DLA PIĘCIU 7

z głową odchyloną do tyłu i zamkniętymi oczami, podczas gdy błyskawicznie przejechał kilkaset metrów, dzielących ich od domu. Drzwi frontowe nadal były otwarte, lecz z wnętrza nie dobiegał żaden dźwięk. Theo wbiegł po schodach, przeskakując po dwa stopnie na raz, i zajrzał do sypialń dzieci. Po chwili zszedł wolniej, otoczył Lily ramieniem, zaprowadził do kuchni i zamknął drzwi. Wciąż obejmując, zaczął ją łagodnie kołysać. Jej serce powracało powoli do normalnego rytmu. Przytuliła głowę do piersi Thea i rozpłakała się. Gdy trochę się uspokoiła, posadził ją na fotelu i uklęknął obok. Popatrzył na jej bladą twarz ze śladami łez, szeroko otwarte oczy i potargane włosy. Od czasu do czasu drobnym ciałem dziewczyny wstrząsał ledwie dostrzegalny dreszcz. Theo wyjął chusteczkę i otarł jej mokre policzki. – Proszę, powiedz mi, co się stało? – rzekł łagodnie. Lily pojmowała, że musi wyrzucić z siebie wszystko, choć groziło to kolejnym wybuchem płaczu. – Co cię tak przestraszyło? – zapytał, chcąc ułatwić jej wyznanie. – Przed czym uciekałaś? Odetchnęła głęboko, odzyskując z wolna rozsądek i http://www.wylecze.pl/media/ w środku. Laura zaniosła dziecko na górę, szepcząc mu do ucha uspokajające słowa, podczas gdy małym ciałkiem wstrząsało szlochanie. Laurze kroiło się serce. Pomogła dziewczynce zdjąć mokre, brudne ubrania i zrobiła jej ciepłą kąpiel z bąbelkami. Pół godziny później Kelly była już czyściutka, roześmiana od ucha do ucha i gotowa do drzemki, choć, jak twierdziła, wcale jej nie potrzebowała. Zasnęła niemal, jedząc kanapki z masłem orzechowym i galaretką. Laura wzięła na ręce śpiące dziecko, które przez sen zarzuciło jej rączki na szyję, otoczyło nogami, a głowę oparło na ramieniu. Przytuliła ją, a potem położyła do jej królewskiego łóżka. Zostawiła zapaloną małą lampkę, po czym zeszła na dół, żeby posprzątać po jedzeniu.

Oboje z Theem błyskawicznie znaleźli się przy niej. Mężczyzna nachylił się i obejrzał jej stopę. – Nic się nie stało – ocenił. – To tylko drobne skaleczenie. – Rozejrzał się, lecz nie dostrzegł w pobliżu żadnego odłamka szkła. – Chyba od ostrego kamyka. Zaraz się zagoi. – Ojej, ale mnie boli! – jęczała Freya. Sprawdź - Może jak coś zjesz, poczujesz się lepiej. - Wątpię. Darren wprost uwielbiał naleśniki, więc Malinda zaniepokoiła się. Był trochę blady. Przyłożyła mu rękę do czoła. Wilgotne, ale raczej chłodne. - Od kiedy cię boli? - Od samego rana. - A teraz jest gorzej? - Aha. Malinda uklękła przy nim i odgarnęła mu włosy z czoła. - Może będzie lepiej, jak zostaniesz dziś w domu? JEDNA DLA PIĘCIU 119