żeby zostawić samochód na parkingu, a potem poszła do parku, gdzie wybrała ławeczkę z widokiem na dom Richarda. Mijały kolejne minuty. Słońce zaczęło chylić się ku zachodowi. Zrobiło się chłodno. Park powoli się wyludniał. Julianna owinęła się szczelniej płaszczem, czując, że zmarzły jej uszy i ręce. W domu Ryanów nie paliło się żadne światło. Sprawdziła godzinę. Dochodziła szósta. Poza nią w parku było już tylko kilku biegaczy. Poruszyła się na ławce, czując, jak macki strachu oplatają jej ciało. A jeśli nie wrócą do domu? A jeśli są na jakimś przyjęciu albo, co gorsza, wyjechali gdzieś na dłużej? Przybyła z tak daleka i musi ich zobaczyć. Koniecznie! Zwłaszcza Richarda. Zaczął ją boleć brzuch. Oplotła go rękami, żałując, że nie wzięła nic do jedzenia ani picia. Nie potrafiła jednak myśleć o tak przyziemnych sprawach , bo Richard przesłonił jej cały świat. Spojrzała tęsknie w stronę swojego auta. Mogłaby przejechać się do mijanego po drodze sklepu i kupić bułkę oraz gorącą czekoladę. Zajęłoby jej to zaledwie kilka minut. Ale akurat w tym czasie Ryanowie mogli wrócić do domu. Nie, nic z tego. Próbowała odpędzić od siebie zimno http://www.wroclawsegreguje.pl – Kate. – Wyciągnął do niej rękę. – Wszystko ci wytłumaczę. Kate. Pomyślała o kłótni sprzed paru tygodni. To właśnie na nią usiłował wówczas zwalić winę. To ją oskarżał o wszystko. Kate założyła ręce na piersi, walcząc z cierpieniem, które chwyciło ją w swe drapieżne macki. – Wytłumaczysz? Co chcesz mi wytłumaczyć?! Że jestem zazdrosna i zaborcza?! I że ci nie wierzę?! Po prostu patrzył na nią w milczeniu. To chyba pierwszy wyszczekany prawnik, któremu zabrakło słów, pomyślała. Spojrzała w bok. Kiedy znowu skierowała na niego wzrok, aż zadrżała od tłumionej furii. – Ty sukinsynu! A ja ci tak ufałam... Łzy zaczęły ją dławić, ale jakoś zdołała wydobyć z siebie głos. – Nie wracaj do domu, Richardzie. Nie chcę cię już znać.
– Buster! – wrzasnęła. – Ktoś do ciebie! Po chwili z kuchni wyszedł mężczyzna w wytłuszczonym fartuchu. – Jestem Buster Boudreaux. Czym mogę służyć? – Jestem prawnikiem z firmy Reed, Reed & White. – John podał mu wizytówkę. – Zarządzam majątkiem zmarłego Jonathana Starra. Szukam jego córki, Julianny Starr. Czy może tutaj pracuje? Sprawdź Spojrzeli po sobie, a potem zaczęli działać. Wiedzieli, że mają mało czasu. Jeśli John ich ściga, to z pewnością jest szybki niczym błyskawica. Przemeldowali się do nowego hotelu. Była to straszna nora z wystrojem w średniowiecznym stylu, jakby można było uzyskać ten efekt, używając jedynie czarno-czerwono-srebrnych błyszczących tapet. Recepcjonistka nie miała pojęcia, gdzie jest najbliższa czytelnia, nie mówiąc już o bibliotece, ale podsunęła im książkę telefoniczną. Dowiedzieli się, że biblioteka imienia Martina Luthera Kinga Jr. znajduje się przy 901 G Street N. W., w dawnej biznesowej części centrum. Można tam było dostać mikrofilmy zarówno ,,Washington Post’’, jak i ,,New York Timesa’’. Czas im się dłużył, gdyż poszukiwania były żmudne. Kate jeszcze raz stwierdziła, że gonią za chimerą, bardziej niż kiedykolwiek świadoma