Z drzemki wyrwały go dźwięki towarzyszące porannym obrządkom

lekarstwo Johna na stole. - Sylwio, w razie czego, masz mój numer telefonu. - Nie będzie jej potrzebny - odparła Flic. - Jesteście wredne, słyszycie? - krzyknęła Chloe przez łzy. Matthew dotknął delikatnie ramienia teściowej. - Zadzwonisz? - spytał. - Nie dotykaj jej! - wrzasnęła Flic, strącając jego rękę. Popatrzył na nią z ostentacyjnym wstrętem. Sam się dziwił, jak mu się dotąd udało trzymać nerwy na wodzy, skoro najchętniej trzasnąłby ją w twarz. Zamiast tego ruszył do kuchennych drzwi. - Nie zbliżaj się do mnie! - krzyknęła Imogen i wybiegła przed nim z kuchni. - Ty skurwysynu - syknęła Flic. - Ty podły skurwysynu! Dźwięk, który wydobył się z piersi Sylwii, sprawił, że wszyscy doznali szoku. Jęk, głęboki, rozpaczliwy, przechodzący w straszliwy krzyk bólu. - Groosi? - odezwała się Chloe. Sylwia zachwiała się i upadła na podłogę. - O Boże! - krzyknęła Flic. http://www.tworzywa-sztuczne.net.pl - I gdybyś nie miał ochoty wracać do hotelu, możesz się spokojnie wymeldować. - Zawahała się lekko. - Chyba że chcesz wrócić do domu, rzecz jasna. - Wątpię. Jeśli dalej tak pójdzie, to raczej wyląduję na wikcie Jej Królewskiej Mości. - Nie mów tak, nawet żartem! 281 Odprowadził ją do drzwi, zobaczył, że jej teka stoi już w pogotowiu, oparta o ścianę. - Na pewno nie masz nic przeciwko temu, że trochę tu zabawię? - Nigdy nie mówię tego, czego nie myślę. - Coś takiego nie przyszłoby mi do głowy. Była już za progiem, ale zawróciła.

- Muszę przyznać, że poczyniłam podobne spostrzeżenia na twój temat. - To chyba powinniśmy mieć się na baczności - powiedziała Shey, uśmiechając się szeroko. - Bo jeszcze trochę, a staniemy się towarzystwem wzajemnej adoracji. - Nie wiem, czy to właściwe określenie - rzekł Tanner, Sprawdź - Są jeszcze bardzo młode. I nie patrzą na swego ojca w taki sposób jak ja, zresztą chyba nie powinny. - Wyciągnęła kieliszek. - Mogę cię prosić? - Oczywiście. - Napełnił jej kieliszek i podał. - Ale skąd ta cała rozmowa? Pociągnęła spory łyk i zebrała się w sobie. - Bardzo mi przykro, że muszę ci to powiedzieć, Matthew. Przebiegł go dreszcz. - Co się stało? - Nic specjalnie strasznego. - Odstawiła kieliszek. - Taka drobna uciążliwość... Wiesz, miałam w zeszłym tygodniu zabieg, usunięto mi guzek z piersi. Zrobili biopsję i okazał się złośliwy. - O Boże! - Matthew natychmiast przypomniał sobie wieczór,