poważnie zastanawiała się nad kaftanem bezpieczeństwa. Dla siebie. Zabawnie się to wszystko ułożyło. Jej małżeństwo z Diazem - wciąż musiała przypominać sobie, by nazywać go James - trwało już dziewięć lat. Wstrzymywała się z decyzją o ślubie aż do czasu rozwiązania najważniejszych problemów ich obojga, czyli po prostu pracy Milla wciąż formalnie pozostawała szefową Poszukiwaczy, ale kierowanie organizacją spadło praktycznie na barki Joann Westfall, podczas gdy Milla ograniczyła się do zbierania funduszy, co też zajmowało sporo czasu. Dostawała już regularną pensję, miała mniej więcej stałe godziny pracy i nie musiała nigdy zostawiać dzieci samych na noc. Diaz testował broń palną dla dużego zakładu zbrój eniówki, a poza tym pracował jako konsultant policji El Paso, biura szeryfa i kilku prywatnych firm ochroniarskich. Milla prawie się rozpłakała, an43 458 gdy wreszcie powiedział jej, co będzie robić. Bała się strasznie, że Diaz nie znajdzie legalnej pracy, w której atutem i zaletą będą jego wyjątkowe umiejętności. Wyglądało na to, że nigdy nie dorobią się http://www.tenfizjoterapeuta.com.pl/media/ około stu osiemdziesięciu metrów kwadratowych, dwie sypialnie i dwie łazienki na górze, jedna mała łazienka na dole. W dwudziestoletnim apartamentowcu. Dobre miejsce: przytulne, ale nie luksusowe. Czterdzieści tysięcy na rok też było w sam raz: około piętnastu tysięcy więcej, niż potrzebowała na spokojne życie. Rozumiała, że w ten sposób David chce ją wspomóc w poszukiwaniach. Nie mógł robić tego co ona, więc robił to, co mógł. Biorąc jeszcze poprawkę na fakt, że ma teraz rodzinę na utrzymaniu, było to coś więcej niż hojność. Po gimnastyce Milla nalała sobie kawy i zabrała ją na górę, by się ubrać. Nie musiała dzisiaj wkładać dżinsów i ciężkich buciorów, dzięki Bogu. Mogła włożyć sukienkę i sandały, w których czuła się o wiele wygodniej. Drobne luksusy zawsze pomagały jej

za ciebie odwalać całego tego PR-u? - Chciałabym. Ale to moją twarz ludzie kojarzą z poszukiwaniem zaginionych dzieci i to mnie chcą słuchać. - Ale nie możesz w imię tego poświęcać własnego życia - powiedziała siedząca na przednim fotelu pasażera Susanna, odwracając się do niej i mierząc Millę smutnym wzrokiem. Sprawdź an43 423 Jak mebel. Rozpacz i cierpienie, które wypełniały Millę, ledwie pozwalały jej leniwie rejestrować obecność Diaza w pobliżu, leniwie dostrzegać go kątem oka. - Co wolisz? - zapytał. - Płatki śniadaniowe czy tosta? Ona miała zdecydować? A co to w ogóle za różnica? - Tosta - powiedziała apatycznie. Diaz przygotował tosty, nawet posmarował je kremowym serem i położył na talerzyku przed Millą. Odgryzła kęs i żuła. Żuła. Kęs rósł i rósł w jej ustach, aż pomyślała, że zaraz się udusi. Siedziała sobie i jadła. Tak jakby wczoraj nie oddała własnego