- Porozmawiaj z Sheilą. Ja już i tak powiedziałem

Kiedy w rekordowym tempie dotarł do szpitala, jeden z młodych policjantów wymiotował na podłogę przy drzwiach izolatki, przy nim stał George Mendez. Obaj byli na patrolu i akurat znajdowali się najbliżej szpitala, gdy przyszło wezwanie. - Sierżancie Mendez, czego zdołaliście się dowiedzieć? - Nasi ludzie nie żyją, eksperci od medycyny sądowej zaraz tu będą, już ich wezwaliśmy. Musiałem wejść do środka, panie poruczniku. - Zawahał się. - Musiałem, bo dzieciak wciąż żył, trzeba było go wynieść. Oprócz mnie do środka wchodziła tylko pielęgniarka, która znalazła ciała. Miała dyżur, usłyszała krzyk, wybiegła na korytarz, zobaczyła, jak Clark wchodzi do środka, a kiedy nie wyszedł, zadzwoniła po ochronę i poszła sprawdzić, co się dzieje. Kiedy przybiegła ochrona, pielęgniarka stała w drzwiach i krzyczała. Zadzwonili na 911. Sean zajrzał przez uchylone drzwi. Łóżko było puste, pościel trochę powalana krwią, lecz niewiele. Za to reszta pomieszczenia... Reszta przypominała jatkę. RS 224 - Wygląda to tak, jakby Clark i Santini rzucili się na siebie. Teraz... teraz nawet trudno rozpoznać, który jest który. - W oczach Mendeza, http://www.szkolang.pl tu i teraz? Jestem gotowa. Czekałam na kogoś takiego jak ty. Hej, co z tobą? - Zachichotała. - Zobaczysz, za kilka sekund będziesz umierał z pożądania jak wszyscy inni mężczyźni. Kobiety też. - Zachichotała ponownie. - Będę spełnieniem twoich najśmielszych snów. No chodź, zaraz się przekonasz, daj mi szansę, wyssstarczy jeden pocałunek... - Jej głos stał się nieco syczący. - Zaufaj mi. Wspięła się na palce, oblizując wargi. Bryan czekał z uśmiechem, doskonale wiedząc, co nastąpi, gdyż widział to już wiele razy. Przytuliła się, rozchyliła usta, kły błysnęły czerwonawo w szkarłatnej księżycowej poświacie. RS 208

A teraz stał tutaj i czuł ogarniającą go złość. Dlatego że Kelsey powiedziała, że gdyby potrzebowała pomocy, zadzwoni do Larry'ego. Jestem ci bliższy, Kelsey, na pewno. I znam cię, mimo że zapomniałaś o chwilach, w których byliśmy blisko. Pamiętaj, to na mnie powinnaś polegać. Sprawdź kobiety świata, czy co tam sobie wymyśliłaś, i znajdź jakiś inny cel w życiu. Uśmiechnęła się gorzko. - Żaden z was nie ma pojęcia, jak to jest być mną. A co do mojej krucjaty... Och, Dane! Ty po prostu nie wiesz, jakimi skurwysynami mogą być mężczyźni. Potem wyszła. Boże, potrzebowała pomocy! A ja tego nie zauważyłem, nie wiedziałem, jak bardzo potrzebuje. Wtedy widział ją po raz ostatni. Żywą. A teraz... Nagle spociły mu się dłonie. Co zabójca zrobi teraz, żeby pogrążyć go jeszcze bardziej? Musiał dotrzeć do prawdy.