W uszach dzwieczał jej głos matki, przed oczami pojawił sie

wymioty? Niemo¿liwe. Ale przecie¿ Marli wydawało sie, ¿e w jej pokoju ktos był. Dlaczego jednak ktos miałby chciec jej smierci? I w jaki sposób dostał sie do domu? A potem jak z niego wyszedł? Ten dom jest jak forteca. Wiec mo¿e ten ktos jeszcze go nie opuscił. - Sukinsyn - warknał pod nosem. Wysiadł z samochodu i wrzucił kluczyki do kieszeni. Zaparkował kilka ulic od hotelu w nadziei, ¿e spacer w rzeskim, wilgotnym powietrzu rozjasni mu w głowie. 252 Pierwszy raz od wielu lat znowu chciał chronic Marle, otoczyc ja opieka, skryc w swoich ramionach. Jakby był jakims cholernym sredniowiecznym rycerzem w... có¿, lekko ju¿ rdzewiejacej zbroi. Wsadził rece głeboko do kieszeni kurtki, przeszedł przez ulice i wszedł do hotelu. Po kilku minutach był ju¿ na drugim pietrze. W chwili, kiedy otworzył drzwi do swojego pokoju, rozdzwonił sie telefon. Podniósł słuchawke, a dopiero potem zamknał za soba drzwi. http://www.szfalnia.pl/media/ odpowiedzieć? Patrzyła na niego, ale nie była w stanie wydusić ani słowa. Nevada otworzył drzwi, wyciągnął ją na światło słońca i patrzył na nią tak gniewnie, że myślała, że zaraz się roztopi pod jego surowym spojrzeniem. - Co, u diabła, się stało, Shelby? - powtórzył wolno, jakby mówił do osoby ograniczonej umysłowo. 78 - Nic - wydusiła. - Akurat nic! - Daj spokój, Nevada. - Och Boże, strasznie chciała powiedzieć mu prawdę, ale nie mogła. Nigdy by nie zrozumiał. Nikt nie mógł się dowiedzieć, co przeżyła. Absolutnie nikt. - Miałaś do mnie zadzwonić tamtej nocy. Odchodziłem od zmysłów. - Zapomniałam. - Chrząknęła. - Zapomniałaś? Wiesz, dość nasłuchałem się kitu w swoim życiu, żeby wiedzieć, kiedy ktoś chce mi coś takiego wcisnąć. - Masz zamiar ukarać mnie mandatem czy coś w tym stylu? Bo jeśli tak, to po prostu zrób to, a jeśli nie, to lepiej

Włożyła sandały i wyjęła z komódki gumkę, związała włosy w niedbały kok i zbiegła tylnymi schodami do kuchni. - Nińa. - Lydia, która postawiła sobie za cel podkarmienie Shelby, przygotowała tacę z owocami, serem i krakersami. - Właśnie robiłam twojemu ojcu drinka. - Uśmiechnęła się tak szeroko, że widać było złotą koronkę na jednym z zębów. - Co byś chciała? - Wezmę szklankę herbaty z lodem - odparła Shelby, stukając klapkami po terakotowej posadzce. Sprawdź prostu powinienem był bardziej szczegółowo omówic te kwestie z ¿ona. - Znacznie bardziej szczegółowo - powiedziała Marla. W tej samej chwili w holu rozległy sie drobne kroczki Eugenii i stukot pazurków Coco. Swietnie, tego tylko jeszcze brakowało! 174 Gdy starsza pani wyszła zza rogu, zdejmujac rekawiczki, do salonu z przerazliwym jazgotem wpadła Coco. - Cicho! - ofukneła ja Eugenia, gdy Coco rzuciła sie do spodni Toma. - Ju¿! Bo pójdziesz do budy! Siad! - Pies, o dziwo, usłuchał. - Alex, Nick... Marla - powitała wszystkich Eugenia. - Widze, ¿e poznaliscie ju¿ Toma.