się go pocieszyć. Tak dobrze go przecież rozumiała. Zwykłe gładzenie

Zastanawiała się, co teraz robi Richard. Nie rozmawiała z nim od zeszłej nocy. Zachowywał się tak, jakby ujawnił wczoraj zbyt wiele, a teraz wznosił barierę. A jednak dał jej taki wspaniały prezent. To skomplikowany człowiek, pomyślała. Wzięła szybki prysznic, przebrała się w piżamę oraz szlafrok i zeszła na dół, podekscytowana perspektywą wypróbowania swojego zestawu. Richard wszedł do pokoju Kelly. Usiadł w bujanym fotelu i patrzył na śpiące dziecko. Przez okna wpadało światło księżyca. Dziecko skąpane było w srebrzystej poświacie. Serabi siedziała w nogach łóżka w pozie królowej dżungli. - Tatusiu -wymamrotała bardzo cicho Kelly, jakby wyczuła jego obecność. Wziął ją za rękę. -Dziękuję za prezent, tatusiu. Nadal nie otworzyła oczu. -Cieszę się, że ci się podoba, księżniczko - wyszeptał. - Laurze też się podobało to, co dostała - powiedziała, zie wając, po czym znowu zapadła w sen. Przeszył go dreszcz radości. Tęsknił za Laurą, za rozmową http://www.stylowe-okulary.pl/media/ Musi też mieć przeświadczenie, że zrobił wszystko, aby uratować swoje małżeństwo. Julianna uśmiechnęła się. Richard nie wie, że po pierwszej chwili słabości przyjdą następne. I wówczas pokocha ją jeszcze bardziej. Nie ma wyboru. Zrozumiał już, co zyskuje, przychodząc do niej. Kate na pewno nie będzie mogła mu tego zapewnić. A wtedy po prostu ją porzuci. Poza tym Julianna wiedziała, że nie może przegrać. Przecież Richard jest jej przeznaczeniem. Wprawdzie on jeszcze tego nie wie, ale wkrótce się dowie. A wtedy nie będzie miał wyboru, bowiem wyroków losu nie da się odwrócić. ROZDZIAŁ CZTERDZIESTY DRUGI

lewej stronie pokoju było wejście do ogromnej garderoby oraz łazienki, dzięki Bogu nowoczesnej, z największą wanną, jaką Laura kiedykolwiek widziała. Rzuciła walizeczkę i torebkę na łóżko, przeszła przez hol i weszła do pokoju Kelly. Stanęła znowu jak wmurowana. A niech to! Najwyraźniej dla Richarda Blackthorne'a pieniądze nie stanowiły problemu. Pokój Sprawdź – Wiem, po prostu... – Urwała i pochyliła się nad dzieckiem. Wygładziła kocyk i dotknęła policzka małej. Dopiero wtedy znowu na niego spojrzała. – Bardzo tego żałuję, Luke. Brak mi ciebie. Brak mi twojej przyjaźni. Te słowa były niczym ciosy, które spadały na niego raz za razem. – Przestań! – Kiedy to prawda. Chciałam się z tobą spotkać... – Z trudem złapała oddech. – Wyjaśnić, jak wtedy było... – Doskonale wiem, jak było, Kate. – Zacisnął pięści w przypływie furii. – To ty musiałaś zapomnieć. Z trudem wytrzymała jego spojrzenie. – Niczego nie zapomniałam, Luke. Jednocześnie poczuł twarde żądło wspomnień i lekkie muśnięcie nadziei.