następnego dnia. - To było w ostatnią środę?

gniew rozsadza mu piersi. - Mój szef, Philip Bianco wyszedł stamtąd nieco wcześniej, podobnie jak dwóch innych kolegów. Mam podać ich nazwiska? - Owszem, proszę. - Riley wzięła długopis. - Stephen Steerforth i Andrew MacNeice - powiedział Matthew przez zaciśnięte zęby. - O której wyszli? - spytał Malloy. - Nie pamiętam. Będzie pan musiał ich zapytać. - W porządku. - Malloy zapisał coś na kartce. - To tyle na razie, panie Gardner. Dziękuję za współpracę. Parę lat wcześniej, podczas długiej wizyty u nowojorskiego dentysty, Matthew przekonał się, że jeśli człowiek zamknie oczy i zacznie myśleć o czymś przyjemnym, pomoże mu to wyłączyć się mentalnie z rzeczywistości. Kiedy jednak podpisał w pomieszczeniu aresztu stosowne formularze, wiedział, że tym razem nie pomoże mu żadne fantazjowanie. Pobranie odcisków palców i próbki DNA okazało się względnie proste, ale badanie fizyczne wiązało się z tak wielkim upokorzeniem, że całą siłą woli powstrzymywał się, by nie wycofać zgody i nie kazać się natychmiast wypuścić. Powiedziano mu, że jeśli zapadnie decyzja o umorzeniu śledztwa, http://www.stomatologwarszawa.org.pl/media/ Głos mu się załamał. Zamknął oczy, po chwili je otworzył i zapatrzył się na rękaw, na którym jego uwagę zwróciła luźna niteczka. Dopiero kiedy zdołał się opanować, podniósł wzrok na koronera. - W porządku, panie Gardner? - Tak, dziękuję. - Przełknął ślinę. - Przepraszam. - Nie ma za co. To ciężka próba dla wszystkich zainteresowanych. Jeśli można, mam jeszcze dosłownie parę pytań. - Oczywiście, proszę. Zerknął na salę i natrafiwszy na pełne współczucia oczy Sylwii, zawstydził się swej słabości w obliczu niezwykłej siły teściowej. - Panie Gardner, proszę cofnąć się myślą do ostatnich kilku dni spędzonych z żoną. Czy nasuwa się panu coś, co dałoby jej

Tak, bez najmniejszych wątpliwości. - Przyniosłam ci parę kanapek. - To bardzo miło z twojej strony. - Dałam mnóstwo musztardy, tak jak lubisz. - Pięknie. - Wrócił do grzebania palcami w doniczce. - Jak się dziś czujesz? Sprawdź koronera Zuzanna. - Wykluczone. Karo była rozsądną osobą o zdrowych priorytetach. Praca to tylko praca, nic ponadto. Na następnego świadka wezwano detektywa sierżanta Rossa. Zapytany pod koniec zeznań o wysokość balustrady balkonu przy Cichym Pokoju, opisał ją jako dostatecznie wysoką, by pani Gardner mogła się na nią wspiąć albo podciągnąć, a wówczas znalazłaby się w naprawdę niebezpiecznej sytuacji. Jego zdaniem, jest raczej mało prawdopodobne, by po prostu wypadła z balkonu, ale policja po wnikliwym śledztwie ustaliła, że nie ma powodu do podejrzeń o jakiekolwiek matactwo. Następnie koroner odczytał raport patologa oraz drugi, sporządzony przez Howarda Lucasa, w którym ten potwierdził generalnie dobry stan zdrowia Karoliny. Według jego najlepszej