- Co się stało? - Tak mi się właśnie coś wydawało... - Ale co? - ponaglił ze zniecierpliwieniem. - Ja jednego z nich już widziałam, ba, rozmawiałam z nim. Rok temu odbyło się sympozjum na temat okultyzmu w Nowym Orleanie, Cal tam był, wciągnął mnie potem w rozmowę. Jak mogłam tego nie skojarzyć? - To proste. Spotykasz setki ludzi. Potrząsnęła głową. - Nie rozumiesz. Nie chodziło o jakąś tam zwykłą pogawędkę. Cal chciał spotykać się z psychologiem i przedyskutować swoje problemy, lecz wolał konsultacje z mężczyzną, a nie z kobietą, więc umówiłam go z moim kolegą, doktorem Darnellem. W rozmowie ze mną zdradził też, że oboje rodzice nie żyją, zaś on został z malutką siostrą i nie wie, co począć. Zajęłam się tym, dziewczynkę zabrali ludzie z opieki społecznej. - Myślisz, że chciał się na tobie zemścić? - Ależ skąd! On się bardzo ucieszył, małej też jest dobrze, ponieważ została odwieziona do ciotki, która mieszka na Środkowym Zachodzie. Wszystkie strony były bardzo zadowolone z tego rozwiązania. Przyznam ci się, Sean, że jestem wytrącona z równowagi. - Nic dziwnego, zostałaś napadnięta. - Nie o to chodzi. Zobacz, w Transylwanii ofiarą padli studenci, http://www.stomatologkrakow.edu.pl czy już to zrobił. Jeszcze nie odpłynęli. Wiatr jest tak silny, że na morzu kołysałoby znacznie bardziej. Nie może do tego dopuścić. Spróbowała wstać. Najpierw usiadła. W zasięgu ręki zobaczyła wieszak. Rząd krawatów. 357 Jedwabne, bawełniane, lniane, czarne, we wzorek... nawet krawat z postaciami z komiksu. Fala strachu przeszła przez nią jak błyskawica. Krawaciarzem jest Andy Latham. Skąd więc to zdjęcie u Dane'a pod podłogą?
okazywać innym szacunek, ale żąda go też dla siebie. - Od czasu do czasu będę tu zaglądał. A jeśli policja będzie potrzebowała mojej pomocy, na pewno będzie umiała mnie znaleźć. Sean uśmiechnął się leciutko. Podobał mu się ten facet. - I to szybciej, niż pan myśli. Z polecenia burmistrza mam dla pana telefon komórkowy. Gdzie się pan zatrzymał w Nowym Orleanie? Sprawdź Czasy się jednak zmieniają. - Dane, psiakrew, ona z tobą rozmawiała. Na pewno się z nią spotykałeś. Miał ochotę wypalić jej w oczy prawdę, ale powstrzymał się. Obojętnie wzruszył ramionami. - Spotykałem? No cóż, kochanie, spotykałem się z nią, w pewien sposób. Ja i połowa mężczyzn z południowej części stanu, nie mówiąc już o turystach, którzy kiedykolwiek postawili stopę na tej wyspie. - Ty żałosny bydlaku. Nie podniosła głosu, lecz jej ton z powodzeniem to zastąpił.