najróżniejszych sytuacjach.

coś za coś. I opowiedziała mu o swojej rodzinie, o tym, jak oddaliła się od brata i siostry - Wiem, że to boli mamę i tatę - powiedziała. - Rozumiem to. Ale teraz nie mogę już nawet spokojnie porozmawiać z Julią i Rossem, bo... Potrząsnęła głową, nie mogąc znaleźć odpowiedniego słowa. Nie chciała skrzywdzić żadnego z nich, ale z drugiej strony miała ochotę złapać ich za te puste łby i walnąć mocno o solidną ścianę. - Czy oni mają dzieci? - zapytał Diaz. - Tak, oboje. Ross ma trójkę, a Julia dwoje. - Powinni rozumieć, jak się czujesz. - Ale nie rozumieją. Może nie potrafią. Może trzeba samemu stracić dziecko, żeby zrozumieć. To tak, jakby zabrakło części mnie samej. Tam, gdzie był Justin, została tylko wielka dziura - przygryzła wargę, nie chcąc rozpłakać się przy ludziach. - Nie mogę przestać go szukać. To tak, jakbym chciała przestać oddychać. Diaz zmierzył ją swoim posępnym wzrokiem przenikającym do głębi. A potem pochylił się nad stolikiem, ujął dłonią podbródek Milli, delikatnie przyciągnął ją do siebie i pocałował. an43 http://www.stomatologkrakow.biz.pl - Od kogo? - Przypadkiem usłyszałem rozmowę żony z True - Rip patrzył przez okno. - Zgaduję, że ten Diaz już wie o Susannie. Milla spojrzała na niego zaskoczona, zaciskając dłoń na rękojeści pistoletu. - Ona jest czasem taka beztroska - powiedział Rip, pocierając oczy. - Mówi głośno rzeczy, które powinna trzymać w najgłębszej tajemnicy. Nie myśli o tym, jak niesie się dźwięk. Jej gabinet, na przykład, rezonuje i wzmacnia głos. Od lat słyszałem różne rzeczy, ale dopiero kilka miesięcy temu zaczęło mi się to układać w spójną całość. Pewnego dnia Susanna rozmawiała z nim przez telefon i... Nie pamiętam, co dokładnie mówiła, ale sens był jasny Coś o pieniądzach, które wspólnie zarobili na dzieciach, choć prawie wpadli przez

lustrzaną kopię apartamentu Milli. Może Diaz lunatykował nocami? an43 269 - Gdzie ci to położyć? - zapytał, wskazując na ciężką walizę. Sprawdź założeniach, ale bogaty i wyrafinowany w samym akcie. Chciała więcej i więcej, lubieżnie zachęcała Diaza, pobudzając jego męskość ustami i językiem, pieszcząc dłońmi jądra, czując, jak twardnieją w dotyku. Robiła mu rzeczy, które on robił jej, choćby po to, by usłyszeć raz jeszcze ten dziki, niski pomruk. an43 306 Rano czuła się obolała i poobcierana, wiedziała, że chodzenie może być sporym problemem. Ledwie pamiętała czasy, w których nie znała jeszcze ciała Diaza, kiedy nie wiedziała, jak to jest czuć go w sobie, trzymać w ramionach, cieszyć się siłą jego spazmów rozkoszy Rano Milla należała już do niego.