John patrzył na szkarłatne litery, czując, że kręci mu się w głowie.

rozsądek kazał mu się wycofać, ale ciekawość zwyciężyła. - Jak to się stało, że ty redagujesz tę rubrykę? - To długa historia. Znudziłaby cię. - Ależ nie. Opowiedz, proszę. Malinda popatrzyła na niego i uznała, że mówi serio. - Ciotka Hattie zaczęła prowadzić tę rubrykę dwadzieścia lat temu i ludzie przyzwyczaili się do jej rad. Pisali prosząc o pomoc w sprawach dobrych manier i etykiety i tego, co wypada, a co nie, a ona drukowała odpowiedzi w gazecie. Bardzo się martwiła, kiedy zachorowała. Kto przejmie po niej to zadanie, kogo ludzie będą prosić o radę? Więc zaczęłam jej pomagać, wkrótce zaś robiłam to już samodzielnie. Chyba lepiej się czuła wiedząc, że jej praca będzie kontynuowana. A po jej śmierci po prostu robię to dalej. - Skąd znasz odpowiedzi na te pytania? 54 JEDNA DLA PIĘCIU - Opieram się głównie na naukach ciotki Hattie. http://www.stomatologia-krakow.edu.pl/media/ podniósł filiżankę do ust. – Czy wiesz, że w niektórych kulturach uwaz ˙a się, że twórca wkłada kawałki duszy w swoje dzieła? Spojrzała na niego uważnie. – Nie, nie wiedziałam. – Ciekawe, prawda? Są też specjalne rytuały, które mają oczyścić przedmioty i wypędzić z nich złe duchy. Tak jakby przedmioty żyły własnym życiem. Wcale nie podobała jej się ta rozmowa i domyślała się, że Nick o tym wie. Jej zakłopotanie sprawiało mu przyjemność. – Domyślasz się, co to znaczy, prawda? – spytał jeszcze. Tylko potrząsnęła głową. – Że mam teraz na własność część twojej duszy. Coś w jego twarzy, a szczególnie w oczach, sprawiło, że zimny dreszcz przebiegł jej po

już ze sobą nic wspólnego. – Wzruszyła ramionami. – Siedziałyśmy tam, czekając, aż się któraś odezwie. Rozpaczliwie szukałyśmy wspólnych tematów. – I nie znalazłyście? – Tylko przeszłość. – Dziewczyna spojrzała Kate w oczy. – Też coś wspominasz? Sprawdź podawała mu pieniądze, on wręczył jej karteczkę. - To numer mojego telefonu. Gdyby pani potrzebowała się stąd wydostać albo coś innego, to proszę dzwonić. Ujął ją tym, choć ucieczka nie wydawała jej się konieczna. -To nie jest żaden potwór, panie Pinkey. -Owszem, jest. Ten zamek zbudował wiele lat temu pewien człowiek dla swojej narzeczonej. Chciała żyć jak księżniczka, więc on zrobił projekt i zbudował tę twierdzę. Każdy kamień przywiózł z lądu. Powiadają, że niektóre to aż z Anglii i z Irlandii. Ale dziewczyna zmarła, zanim skończył. Jakie to smutne, pomyślała, po czym przechyliła głowę na bok. - Zachowuje się pan, jakby to miejsce było obciążone klą