- Nie, dawno już tu nie byłem.

miłości? - Jesteś genialny! - wykrzyknęła rozbawiona. Chwyciła jedną z poduszek i rzuciła w niego. Zaśmiał się głośno, zuchwale. I przewrócił ją na plecy. - Myślisz, że jesteś taka sprytna? - Sprytniejsza od ciebie. - Naprawdę? Przez moment sądziła, że ją pocałuje, tak blisko siebie znalazły się ich usta, lecz on tylko na nią patrzył. Dotknęła jego twarzy i z bólem zdała sobie sprawę, że aż do tej pory Alec w głębi duszy sądził, iż odrzucała jego ofertę małżeńską, bo zbyt nisko go ceniła. Dzisiejszej nocy, po jej gorliwych staraniach i oświadczeniu, że chce wyjść za mąż z miłości, zrozumiał, że był w błędzie. Gładziła go delikatnie po policzku. Pocałował ją, a potem nagle zaczął tak łaskotać, że z krzykiem i śmiechem uciekła na swoje łóżko. - Zostań tam sobie, hultaju! Nie waż się tu zbliżyć! - wołała pomiędzy wybuchami śmiechu. - W porządku. Dobranoc, księżniczko! W odpowiedzi przesłała mu dłonią całusa. 10 W gruncie rzeczy jej oczy nie były fiołkowe, lecz miały granatowe obwódki wokół tęczówek i mnóstwo maleńkich białych punkcików, pomiędzy którymi prążki barwy lawendy, niby szprychy koła, biegły na zewnątrz od wielkich, czarnych źrenic. Te drobne szczegóły stały się obsesją Aleca. Obserwował Becky niby przyrodnik, który odkrył jakiś nowy, http://www.stomatologia-krakow.biz.pl - Nie miej do mnie o to żalu. Pragnąłem zasłużyć na twoje względy. Becky zrozumiała, że nic go nie przekona. - No to idź. Rób, co chcesz - odparła gorzko. - Ale jeśli go zabijesz, uczyń tak wyłącznie z własnej woli! Ja tego nigdy nie pragnęłam. Chciałam jedynie cię kochać! Alec potrząsnął głową. - Przyrzekłem, że cię osłonię. I tylko tyle. A teraz pocałuj mnie na pożegnanie. - Nie! - Odstąpiła w tył. - Nie pójdziesz tam, póki z tym nie skończymy! Alec spojrzał na nią tak, jakby chciał zapamiętać sobie jej rysy na zawsze, odwrócił się i ruszył prosto przed siebie. - Alec! Nie zatrzymał się. - Nie rób mi tego, błagam! Jesteś wszystkim, co mam! - wołała, próbując za nim pobiec. Ledwie zauważyła, że Rush i Fort stanęli tuż za nią. Gdy Alec zrównał się z Draxingerem, krzyknęła:

- O co chodzi? - Alec pospiesznie przygładził rozwichrzone włosy. - Gość do jaśnie pana. - Dziękuję, zaraz przyjdę. W korytarzu zaskrzypiała posadzka i gospodyni oddaliła się pospiesznie, bez wątpienia zgorszona. - To na pewno Fort i cała reszta. A mówiłem, że spotkam się z nimi dopiero w pawilonie! Nie posłuchali mnie, jak zawsze. Schowaj się gdzieś, póki się ich nie pozbędę. Nie Sprawdź Brunet przeklął w myślach, mimo wszystko się nie wycofując. Dzieciak był w opłakanym stanie… Przecież go tak nie zostawi! Nie miał pojęcia, w co się blondyn wpakował, ale… - Hej, kurwa! – jeden z mężczyzn zauważył go. – Chcesz wpierdol?! – odrzucił puszkę piwa na bok, robiąc krok w stronę Adama, na co ten wyciągnął przed siebie telefon z wybranym już numerem. - Jak zaraz go nie zostawicie, to zajmie się wami policja – zmrużył groźnie oczy. Faceci spojrzeli po sobie, by zaraz przenieść wzrok na bruneta. Serce Adama waliło głośno w piersi, a coś mu w głowie podpowiadało, żeby lepiej wykonał taktyczny zwrot, bo może mu się nieźle oberwać. Wystarczyło jednak, że spojrzał na skulonego, łkającego blondyna. JAK można pobić takie chuchro? Toć to się nawet obronić nie potrafi! Cios poniżej pasa! - Zostawcie go – mruknął najwyższy z nich w czarnej bluzie z białym,