- Czy to by cię powstrzymało od przeprowadzki do Londynu? Matthew pomyślał o Karo, która szła już z drinkami. - W życiu. 35 6. W końcu życie się ustabilizowało. Dziewczynki wróciły do szkoły i do swych rutynowych zajęć, co prawdopodobnie ułatwiło im przystosowanie się do nowej roli pasierbic. Flic znowu zachowywała się z chłodną uprzejmością, a jeśli nawet cokolwiek z tego (może nawet wszystko) było pozą, Matthew z wdzięcznością przyjął jej wysiłki. Chloe wciąż była tak miła, jak podczas ferii, i nawet antypatia Imogen stała się mniej rażąca. - Urządźmy przyjęcie - zaproponowała Karolina pewnej nocy w końcu lutego, kiedy leżeli już w łóżku. - Tyle ludzi składało nam życzenia, może powinniśmy im podziękować? - Wetknęła skórzaną zakładkę do nowej książki Ruth Rendell i odłożyła powieść na nocny stolik. - Chodzi ci o wielki spęd czy tylko o ścisłe kółko przyjaciół? - Matthew wziął pilota i wyłączył kanał CNN. - Na pewno z radością powitam Karla i Amelię, ale wątpię, czy uda się ściągnąć Ethana z http://www.sparkel.pl Nigdy w życiu nie przypuszczała, że należy do kobiet ceniących takie gesty. Musiała mu oddać sprawiedliwość, że przynajmniej ocenił ją należycie. Zamiast róż, które same się narzucały, wybrał delikatne kompozycje ze stokfotek. I tym ją ujął. Bo gdyby już miała na coś się zdecydować, na pewno byłyby to stokrotki. Zwykłe polne kwiatki rosnące według własnego widzimisię. W sobotę przyszła do kawiarni i otworzyła drzwi. O dziwo, nie czekał na nią żaden bukiet. Tannera też nigdzie nie było. Shey przekonywała się w duchu, że bardzo się z tego cieszy. Włączyła ekspres, odebrała poranną dostawę z piekarni. Może do Tannera wreszcie coś dotarło. Tym baf dziej
Flic pokazała jej na migi, żeby odeszły dalej od domu. - Co jest? - spytała Imogen. - Już pora. Imogen natychmiast domyśliła się, o co chodzi. - I co? - Baba powiedziała, że są kolegami. Sprawdź o całym świecie, nawet o upływającym czasie. Ławeczka, na której siedziała, stała w cieniu, Tempera zdjęła kapelusz, a że dzień był bardzo ciepły, rozluźniła też ciasną pod szyją, skromną sukienkę, by czuć się swobodniej przy pracy. Musiały upłynąć jakieś trzy godziny, może nawet więcej, kiedy usłyszała za sobą głos: — Ależ to jest bardzo dobre! Przerwała pracę i odwróciła głowę. Nagle wyrwana ze skupienia, oszołomiona, przez moment nie mogła sobie 57 uprzytomnić, gdzie się znajduje i kto się do niej właśnie odezwał.