nie są pani sprawy.

podróżną w ręku i patrzył na automatyczną sekretarkę. - Nagrywamy wszystko - wyjaśniła mu. - Jak jeden do stu. - Zerknął na nią z ukosa. - Biorąc pod uwagę liczbę ludzi, których wsadziłem do więzienia, zasługuję chyba na coś więcej. - Mam kopię tego ogłoszenia. Chcesz je obejrzeć? - Glenda wolała profesjonalne podejście do sprawy. Poszła do gabinetu. Kiedy wróciła, zobaczyła, że Quincy odstawił walizkę. Stał przed pustą lodówką z wyrazem twarzy człowieka, który otwierał ją wiele razy, a mimo to spodziewał się czegoś innego. Rozumiała go. W jej lodówce znajdowała się wyłącznie woda i jogurt niskotłuszczowy, a mimo to regularnie do niej zaglądała w poszukiwaniu pieczonego kurczaka na kolację. Podała Quincy'emu faks. Ogłoszenie było już gotowe, dziesięć na dziesięć centymetrów. Miało następującą treść: Reporter z wytwórni BSS poszukuje informacji o życiu u progu śmierci. Główny agent Pierce Quincy prosi zainteresowanych o kontakt w dzień pod numerem wydrukowanym poniżej. Można też kontaktować się z jego asystentka Amandą Quincy pod podanym niżej adresem. - Niezbyt subtelne - skomentował Quincy z tym samym nieprawdopodobnym http://www.rybka-kosmetolog.pl/media/ Nagle głos jej się załamał. Rozpłakała się. Stała pośrodku pomieszczenia z gablotami pełnymi trofeów i wypchanymi głowami zwierząt. Płakała, a inni członkowie klubu przyglądali się jej. Doug James wycofywał się powoli. - Tęsknię za matką - powiedziała Kimberly. Tym razem pewnym głosem, bo przestała płakać. Pomyślała, że tak jest jeszcze gorzej. Obserwujący ją ludzie odwrócili wzrok. Doug James zniknął za drzwiami do strzelnicy. Po chwili odwróciła się do nowego pilnego pracownika miesiąca, który przyglądał się jej z autentycznym przerażeniem. - O której Doug przyjechał tu wczoraj wieczorem? - spytała. - O ósmej - wyskrzeczał chłopak. - Poszedł do biura, wziął papiery i wyszedł. Jego żona czekała na zewnątrz. - Widziałeś ją? - Tak.

- Kimberly, to ja, twój tata. No nie! - pomyślała natychmiast. Wcisnęła drugi guzik i wpuściła go do środka. W ośmiopiętrowym budynku nie było windy. Wdrapanie się na górę powinno zająć ojcu parę minut. Powinna coś zrobić. Przytyć z pięć kilogramów. Przespać cztery doby z rzędu. Łyknąć buteleczkę witamin, by przywrócić Sprawdź nieć informowano, że pracownicy laboratorium nie zdołali wykryć śladów DNA. Zespół badania dokumentów przynajmniej dobrze się bawił. Ich raport znajdował się na trzech ostatnich stronach. Tu było więcej konkretów. Tusz na papierze okazał się typowy. Wykorzystywano go w popularnych drukarkach laserowych HP. To zmniejszyło liczbę do paru milionów możliwych drukarek. Ale spokojnie. Oni potrafią jeszcze zbadać fonty i grafikę. Podejrzany korzystał z oprogramowania PowerPoint. Prawdziwa magia składu komputerowego. Glenda westchnęła. Prowadzenie śledztwa jest o wiele łatwiejsze, kiedy ludzie nie mają innego wyboru i muszą pisać odręcznie. Albo chociaż na zwykłej maszynie. Jak, do diabła, można zbadać fonty komputerowe?! Gdzie zawahanie w pisaniu litery, gdzie bardziej pochylona litera „t" w maszynopisie?