szklankę z lemoniadą, upiła trochę. Jak urzeczony wpatrywał się w jej po-błyskujące wilgocią usta. Ciekawe, czy lemoniada zmieniła smak jej ust? Marzył teraz tylko o jednym - by spróbować i porównać. Zamrugał gwałtownie, przywołując się do porządku. Odepchnął od siebie kuszące obrazy podsuwane przez rozbudzoną wyobraźnię. Amy westchnęła ciężko, jakby szykując się do trudnego wyznania. - Powiem ci - zaczęła. - Wyjaśnię ci, dlaczego ta sytuacja budzi we mnie opory. - Urwała i zwilżyła językiem usta. Obserwował ją cały czas i nie miał wątpliwości, że ten temat jest dla niej wyjątkowo niezręczny. Dla niego to też nie była komfortowa sytuacja, jednak powinni doprowadzić tę rozmowę do końca. http://www.recidivist.pl Sięgnął po spodnie i zauważył, że były uprane. Obok leżała starannie złożona koszula. A więc Lucy zakradła się do jego pokoju przynajmniej dwukrotnie – raz, by zabrać jego ubranie, i drugi, by je odnieść po upraniu. A on nic o tym nie wiedział. Nie poprawiło mu to nastroju. Ubrał się i poszedł do łazienki. Była świeżo pomalowana i pełna kolorowych ręczników, ale poza tym nic się tu nie zmieniło od czasów Daisy. Jedno spojrzenie w lustro wystarczyło, by zrozumiał, dlaczego J.T. i jego kolega uznali, że umiera i dlaczego uciekli tak szybko, gdy się do nich wykrzywił. Zaschnięta krew, zadrapania, fioletowo-żółte siniaki. Powinien się ogolić, ale w łazience była tylko różowa damska maszynka, więc zrezygnował i poszedł do kuchni. Lucy siedziała przy stole nad
oczami sińce. – Mamo, nigdzie nie idź. Boję się. Lucy spojrzała na swoje dzieci. Ich ojciec nie żył, dziadek w tej chwili był na muszce bandyty. Gdyby jej coś się stało, Madison i J.T. trafiliby pod opiekę jej rodziców w Kostaryce. Nie miała prawa niepotrzebnie ryzykować. Sprawdź - Uważa, że popełnię jakieś głupstwo. - Wcale nie. Victoria zatrzymała się w pól kroku. - Pocieszasz mnie? Udajesz, że jestem pomocna? Jak się czuła taka inteligentna kobieta, spędzając czas w towarzystwie mężczyzn, którzy zwracali uwagę raczej na jej piersi niż rozum? Którzy jej nadskakiwali, dostrzegając wyłącznie jej urodę? - Nie - powiedział cicho. - Ale musisz dać nam trochę czasu, żebyśmy się przyzwyczaili do ciebie. Nie potrafimy nikomu zaufać. Skinęła głową. - Wiem. Są jednak ludzie, którym możesz ufać. -