potem jeszcze wystarczająco długo, żeby zdążyć mi przekazać wiedzę o

RS 137 - Tak, byłam u nich wczoraj wieczorem na kawie - zawahała się. - Z Bryanem. - O? Po tym, jak cię wczoraj uratował przed tamtymi dwoma? Ale jak to pojechaliście do Canadych? Przecież on chyba miał wczoraj wykład? - Sean i ja poszliśmy go posłuchać i jakoś tak się złożyło, że potem jeszcze pojechaliśmy z wizytą. Stacey obrzuciła ją spojrzeniem pełnym wyrzutu. - Poszliście na jego wykład i nie pomyśleliście o tym, żeby zabrać mnie ze sobą? - Ponieważ podjęliśmy decyzję spontanicznie. - No i co o nim myślisz jako o wykładowcy? Jessica napiła się kawy. - Jest naprawdę świetny. Bardzo dobrze zna się na rzeczy. - Widziałaś tam Bobby'ego? - Twojego Bobby'ego? - Hm, jeszcze nic mi nie wiadomo o tym, żeby był moim Bobbym - stwierdziła Stacey z uśmiechem. - Ale tak, chodzi mi o Bobby'ego Munro. - Widziałam go na policji, właśnie skończył służbę i zaraz miał http://www.psychologpiaseczno.pl/media/ dokładnie temu samemu celowi i potrafili działać razem. Dawno temu, tak dawno, że wydawało się to tylko snem, on również miał towarzyszy walki, wiernych i niezłomnych. Tamci nosili zbroje, ci zaś dżinsy lub stroje od Armaniego, jednak poza tym praktycznie się nie różnili. Rozmyślając nad tym wszystkim, Bryan obserwował, co się wokół niego działo i układał sobie w głowie, co powinien zrobić. Wreszcie wspólnym wysiłkiem udało im się stworzyć spójną, prawdopodobną wersję wydarzeń. Złoczyńca włamał się przez drzwi RS 282 balkonowe na piętrze, musiał być w rękawiczkach, gdyż nie zostawił żadnych odcisków palców. Zadbał także o to, by nie pozostawić śladów w ogrodzie. Bobby opisał włamywacza jako wysokiego bruneta, który

wzrokiem. - Co się stało? - spytał Jessicę. - Dwóch chłopaków z nożem - wyjaśniła ze znużeniem. Przeniósł baczne spojrzenie na Bryana. - Dziwne, że również pana spotykam na miejscu zdarzenia. - Wcale nie dziwne. Przyjechałem sprawdzić, jak się czuje ta Sprawdź Kelsey. Jorge spojrzał na nią ze zdziwieniem, więc wyjaśniła: - Skopie cały ogródek dlatego, że widziałam jaszczurkę. - I oskarży nas o podglądanie - dorzucił gorliwie Nate. - Cicho sza - nakazała Cindy. Dane zobaczył otwartą bramę i podszedł do nich. - Co tu robicie? - zapytał. - Postanowiliśmy odetchnąć świeżym powietrzem - odparła Cindy. - Piękny wieczór. - To prawda, ale nie jest ładniej w ogródku? - zapytał Dane.