- Tak strasznie mi przykro - powtarzała już trzeci raz. - Musiałam

mu pomogło. Przyleciał Ethan z żoną (zostawiwszy synków z matką Susan), Karl - znów bez Amelii, która w zaawansowanej ciąży nie mogła podróżować, z VKF zjawili się Robert Fairbairn, Kat, a także sam Nick Brice, co Matthew przyjął z zaskoczeniem, ale i wdzięcznością. Phil Bianco przysłał dość miły list, kilka innych nadeszło od kolegów z berlińskiego biura, Matthew odebrał też wzruszający telefon od Laszla Kinga z Nowego Jorku. - Gdybyś czegoś potrzebował, w Londynie czy z powrotem w kraju, daj tylko znać, a zrobimy, co w naszej mocy. Matthew zrozumiał, że w ten sposób prezes daje mu do zrozumienia, iż ewentualnie miałby dla niego miejsce w centrali na Manhattanie. Musiał przyznać, że wyglądało to na promyczek nadziei w gęstym mroku - światełko mrugające w znajomym oknie. Prawdopodobnie spowodowało to jedno słowo: w kraju. Wracał potem myślą do tego pogrzebu, analizując ceremonię już z pewnej perspektywy. Zrobił, co w jego mocy, żeby wszystko odbyło się jak najlepiej ze względu na Sylwię i dziewczynki, a także na samą Karo. Wszystkie te starania pomogły mu o tyle, że przynajmniej nie rozpamiętywał bez przerwy własnej straty, ale w http://www.psychologpiaseczno.pl - Karo nie zechce jej wypytywać. A jeśli nawet, to Chloe z poczucia lojalności wszystkiemu zaprzeczy. - Ale dla ciebie, kiedy jesteś z nią sam, nadal jest miła? - To prawda. Nie przysiągłbym, że jej nie grożą. Na linii zapadło chwilowe milczenie. - To chyba dość skrajne przypuszczenie, Matt. Usta Matthew zacisnęły się w wąską linię. - Czyli nawet ty mi już nie wierzysz? - Tego nie powiedziałem. Myślę, że znów napadła cię chandra. - Oględnie mówiąc. - Co mógłbym dla ciebie zrobić? - Prawie nic, poza tym, że pozwolisz mi upuścić nieco pary. No i uwierzysz w to, co mówię.

Spojrzała na niego oczami pełnymi łez. - To obrzydliwe. - No nie wiem - odparł. - Zależy. - Od czego? - Od tego i owego. Czy upadła sama, czy ktoś ją popchnął? Policjanci wysłuchali Flic, stwierdzili, że dziewczyna jest w szoku, a Sprawdź - My już jesteśmy rodziną - zauważyła Flic. - Byłyśmy nią, zanim on się tu zjawił - dodała Imogen. Karolina nagle straciła ducha. - To nie nasza wina - ciągnęła Flic, kiedy objeżdżały od tyłu Belsize Park. - Nikt tu nie mówi o winie. - On mówi - przypomniała Imogen. - Albo będzie, jeśli pójdziemy do jego terapeuty. - Flic wymówiła ostatnie słowo z obrzydzeniem. - W każdym razie - dodała jej siostra – ja do nikogo obcego nie idę. - Nie będzie tak źle - pocieszała je Karolina. - Pójdziemy wszyscy razem...