- Głupota właśnie - odparł, patrząc na Jessicę, a potem nagle coś

- O, to też będzie odlotowe. Trzeba iść tym szlakiem w stronę góry i poczekać, aż zabierze cię prawdziwy powóz! - Mary uśmiechnęła się. - Cały czas nie mogę się nadziwić, czemu ta dziewczyna zaprosiła właśnie mnie. Widać zadziałało moje szczęście. RS 27 Raczej twoja uroda, pomyślał Jeremy, lecz nic nie powiedział, skoro tak bardzo chciała wierzyć w swoje szczęście. Mary poszła się przebrać, zachwycona i pełna entuzjazmu, on zaś, bardzo niezadowolony z obrotu sprawy, wyszedł ze schroniska i udał się do czterogwiazdkowego hotelu, stojącego po przeciwnej stronie ulicy. Spytał w recepcji o Jessicę Frazer, lecz dowiedział się, że wyszła, co jeszcze dodatkowo zwiększyło jego niepokój. Czemu się denerwował, i to do tego stopnia, że za nic nie puściłby Mary samej na tę imprezę? I czemu sam obawiał się tam iść? Zawahał się, po czym zostawił wiadomość. Na wszelki wypadek ktoś powinien wiedzieć, dokąd się udali. RS 28 ROZDZIAŁ DRUGI http://www.psychologiareligii.pl - Dobry wieczór. Potrzebuję obejrzeć jedno z ciał przywiezionych dzisiaj. - Tego zabitego w strzelaninie? RS 147 - Nie, dziewczynę, która zachorowała w Europie. - Drugie drzwi po lewej. Wszystkie zwłoki są dokładnie oznaczone. - Dziękuję. Bryan wszedł do pomieszczenia, którego szukał, gdy nagle światło zgasło i w kostnicy zapanowała nieprzenikniona ciemność. Jessica modliła się, by Mary nie stała się tym, czym miała się stać, ale w duchu wiedziała, że to nieuniknione. Nie pojmowała co prawda, jak ktoś dostał się w nocy do izolatki, skoro dziewczyna była pilnowana, za to

wyjścia frontowymi drzwiami. Mogła to zrobić tak, żeby jej nie zobaczył. Była w koszulce i boso. Nie miała czasu, żeby się przebrać, nałożyła jednak sandały, pamiętając 351 o kamykach i odłamkach muszel. Lepsze to niż nic, Sprawdź wyjazdem na konferencję. Zobaczyła, że do ich stolika zbliża się Bobby Munro, wysoki i przystojny brunet, najnowszy chłopak Stacey, pracujący zresztą razem z Seanem. W pierwszej kolejności skinął głową zwierzchnikowi. - Panie poruczniku. - Bobby, wydawało mi się, że dziś wieczorem masz jakąś dodatkową robotę - zdziwiła się Stacey. - Tak, ale właśnie byłem tuż obok, więc postanowiłem wpaść i życzyć Jessice miłej podróży. No i oczywiście zobaczyć ciebie. - Stanął za plecami Stacey, nachylił się, pocałował ją w czubek głowy, a potem spojrzał na Jessicę. - Uważaj na siebie, dobrze? Jęknęła. RS