wyobrazić, że znów będą razem. Przepaść, która powstała między

emocjonalnych nie mogła przestać go szukać. A teraz, nareszcie, pojawiła się szansa na zdobycie wiadomości na temat tego, co stało się z dzieckiem. Czy żyje? Może da radę go odnaleźć? Swojego synka... - Możesz go znaleźć? - spytała, pochylając się do przodu, jakby siłą woli mogła zmienić rzeczywistość. - Chcę z nim pogadać. Chcę się dowiedzieć, co zrobił z moim synem... - Twój syn został sprzedany - przerwał obojętnym tonem Diaz. - Pavon nie będzie miał pojęcia komu. To tylko pendejo, podrzędny ganan. an43 100 Milla zamrugała. Zrozumiała to drugie: „zbir". Ale, o ile się nie myliła, Diaz nazwał Pavona także „włosem łonowym". Najwyraźniej nie łapała jakiegoś meksykańsko-hiszpańskiego idiomu. - On jest... kim? - Nikim. Pionkiem wykonującym rozkazy - wzruszył ramionami Diaz. - Poza tym jest oczywiście bezwartościowym, obrzydliwym sukinsynem, ale nie ma na nic wpływu. http://www.protezy-zebowe.com.pl zdesperowaną matką gotową na wszystko, by wykarmić swoje dzieci. Nie. Ta kobieta była zła. Tak jak jej brat Lorenzo, tak jak Pavon. Była aktywną członkinią bandy wypełniającą ważną część złowrogiego planu, niewahającą się przed wpędzeniem w żałobę wielu matek w całym Meksyku. - Ty kłamliwa suko - warknęła Milla przez zaciśnięte zęby i rzuciła się na Meksykankę. Chyba jej zamiar był jednak zbyt oczywisty, bo Lola błyskawicznie usunęła się na bok i chwyciła rękę Milli, boleśnie wykręcając ją do góry za plecami. Poszukiwaczka poczuła na gardle zimne ostrze noża. - Głupia! - wysyczała do ucha Milli; nóż naparł mocniej na skórę, która zaczęła ustępować pod ostrzem klingi.

w ustach. W milczeniu wrócili do samochodu. Kiedy mijali knajpę, wściekłość znów zatrzęsła Millą. Pod wpływem impulsu cofnęła się do wejścia knajpy i pchnęła drzwi tak mocno, że uderzyły z impetem o ścianę. Zniszczone twarze miejscowych zwróciły się ku niej, patrząc z zaskoczeniem przez chmury wypełniającego lokal dymu. Sprawdź sobie coś do samoobrony Milla zadzwoniła do Joann Westfall, mając nadzieję na złapanie swojej zastępczyni w domu. Niestety, usłyszała automatyczną sekretarkę. Zostawiła wiadomość, krótko informując Joann, dokąd się an43 28 wybierają i po co, zgodnie z wprowadzoną przez siebie zasadą, że żaden z Poszukiwaczy nie działa na własną rękę, a przynajmniej zawiadamia innych, co zamierza. Po dwóch latach wreszcie namiar na Diaza! Serce waliło jej w piersi. Może to jest właśnie ten przełom, na który czeka od dziesięciu lat.