o tym dowiedzą, ale póki co to była jej tajemnica.

najprędzej zobaczyć Danny'ego, bardzo chciała go do siebie przytulić, przekonać się, że jest zdrów i cały. Znajdowała się po przeciwnej stronie ulicy, gdy na schodach prowadzących do żłobka zauważyła Nikosa Kristallisa. Nachylał się nad ścianą, jakby mówił coś do domofonu. Carrie potrząsnęła głową. To przecież nie mogła być prawda, to jej wzburzona wyobraźnia płatała jej złośliwe figle. Potrząsanie głową nie na wiele się zdało. Ten człowiek stał na schodach, a potem ciężkie drzwi się otworzyły. Wszedł do środka i drzwi się zamknęły. Dopiero teraz zniknął. Przyszedł zabrać Danny'ego, pomyślała Carrie, i rzuciła się pędem przed siebie, roztrącając przechodniów. Akurat zmieniło się światło, już było żółte, kierowcy szykowali się do startu, gdy ostatni piesi schodzili z przejścia. Carrie się nie zatrzymała. Nie zwracając uwagi na klaksony, nie widząc wściekłych min kierowców, przebiegła przez jezdnię, dopadła http://www.pokryciadachowe.edu.pl/media/ Lynne) i Valerie Golding, jej najbliższej sąsiadki, maż Lynne John regularnie ją bił i w ogóle się nad nią znęcał. To on (zdaniem Pam) miał zmusić żonę do aborcji, która wpędziła ją w depresję. Prawdopodobnie Bolsovera przesłuchano by kilka razy, po czym oskarżono i skazano za morderstwo. Ale on nigdy nie przyznałby się do popełnienia tej zbrodni. Ponieważ był niewinny. * Area Major Investigation Team (wszystkie przypisy pochodzą od tłumaczki). 2 Wszyscy w kółko powtarzali, że Lizzie Piper Wade

- Nic ważnego się wczoraj nie stało - Carrie nie pozwoliła mu dokończyć. - Prócz fantastycznego seksu, oczywiście. Nic się między nami nie zmieniło, skoro nadal jestem tutaj więźniem. Nie wolno mi nawet samej pojechać do sklepu. - Co takiego ważnego jest w tym sklepie? - dopytywał Sprawdź - Wróć! Pełne wyrzutu kołysanie rzecznych traw. W uszach szelesty jakiś głosów. I spokojne, beznamiętne: - Po co? Cień zakołysał się i odszedł, oddalał się, rozpuszczając się w mglistej mgiełce. Za późno, dziewczynko. Znowu się spóźniłaś... Wiosła powoli opuszczają się w wodę, uwalniając się do dna. - Dlatego że... Jakby wyciągnęli mnie z wody. Złoto zastąpiła czerń, powietrze zniknęło – najpierw przy mnie, potem wszędzie... - Wiedziałam! - Głos, twardy, rzeczowy, przywrócił mnie na ziemię. Dławiąc się kaszlem i ledwie powstrzymując mdłości, z trudem przewróciłam się na bok, usiadłam, rozprostowując ścierpnięte ramiona. Czy przez setki lat korzystania z tego wynalazku nikt nie pomyślał o wygodnym leżaku? - Dlaczego przerwaliście obrzęd? - oburzyłam się, kiedy moje oczy przestały się ślizgać na różne strony i źródło głosu transformowało się z białej plamy w Lereenę. Władczyni ze znudzonym wyrazem twarzy, bawiła się perłowym nagietkiem. - Nic podobnego. On logicznie jest zakończony.