RS

- Mam na myśli pracę dochodzeniową. - A ja nie. 325 Kelsey roześmiała się, gdy kładł się obok niej. Przygarnęła go do siebie, nagle przestając odczuwać senność. Zaczął ją całować. Leżał między jej nogami, lecz w nią nie wszedł. Pieścił ją rękoma, ustami. Czuła narastające podniecenie, aż nie do zniesienia. Odwzajemniała pieszczoty, udało się jej nawet znaleźć na górze. Gdy zsunęła dłoń po jego brzuchu, jęknął i błyskawicznie znalazł się znów na niej, ale tym razem także w niej. Dobrze, że byli na wyspie. Mogła głośno jęczeć z rozkoszy, wreszcie krzyczeć. Po paru chwilach Dane zsunął się na łóżko. Przez minutę leżeli w milczeniu, wyczerpani. - Byłeś cudowny - pochwaliła. - Dziękuję. - Uniósł się nad nią. - Nie zawsze jestem, wiesz? - Tak? http://www.pogotowie-weterynaryjne.pl/media/ niemal zwlec jakąś paniusię ze stołka u Nate 'a. Powiedziałam mu, że powinien rezerwować miejsca dla miejscowych. On naturalnie potraktował to poważnie i zaczął wyjaśniać, że tak nie można. Poza tym miał czelność stwierdzić, że ja już nie jestem miejscowa. Ech, mężczyźni, tak szybko zapominają. Ale w porządku, o większości z nich też się zapomina. Następne wpisy także nie przynosiły żadnych rewelacji, dobrze jednak charakteryzowały Sheilę. Jaki dziwny stal się Dane. Ponury. Nie lubię go. Fajnie jednak, że on też wrócił. Powiedziałam mu, że mogę bardzo potrzebować jego usług. Dziwnie na

imię wampira, którego obwołano królem, a który z biegiem czasu stał się orędownikiem dobrej sprawy, dlatego wiele wampirów odwróciło się od niego i zaczęło czcić Władcę. - Profesorze, mam dość tego przesłuchiwania nas w moim własnym domu - ucięła Maggie. - Jeśli chce pan uzyskać odpowiedzi na swoje pytania, najpierw musi pan odpowiedzieć na nasze. Chyba wiemy, kim Sprawdź Był szczupły, lecz silny. Nie prowadził jej do kabiny, ale raczej ciągnął. - Wiesz, Andy, może raczej się przespaceruję - powiedziała. - W tym deszczu? Nie ma mowy, Kelsey. - Andy, puść mnie, pójdę dalej sama. - Zaczyna się burza. Pioruny, błyskawice. - Lubię deszcz. Przepraszam, że cię zatrzymałam. Puść mnie. - Nie. Otworzył drzwi. Próbowała się wyrwać, lecz trzymał ją żelaznym chwytem. Wolną dłonią sięgnęła do trzymającej ją ręki, rozorała ją paznokciami.