jednak nie był

przysiadł obok. Reese, drugi po Ashu, chodził niespokojnie po pokoju. 6 Ash powiódł wzrokiem po twarzach braci. - Nie muszę wam chyba mówić, jaki zamęt nam zostawił - zaczął ponurym głosem. - Nie musisz - prychnął Woodrow. Ash skinął głową. - Staruszek kochał robić wokół siebie zamieszanie. Rory, najbardziej flegmatyczny z całej czwórki, wyciągnął nogi, a dłonie zaplótł na głowie. - Zamieszanie - wycedził. - Powiedz raczej, siał kłopoty. Reese zatrzymał się, spojrzał na brata z naganą. - Pomimo wszystko należy mu się szacunek. To jednak nasz ojciec. - Oraz połowy populacji tego hrabstwa - mruknął Woodrow pod nosem. Woodrow, ma się rozumieć, mocno przesadził, ale bracia przyjęli uwagę w milczeniu. Tatuś miał swoje http://www.onkolog-szczecin.pl/media/ uśpić od razu, bawiła się z nami w kółko graniaste, w mam-chusteczkę-haftowaną. Z nikim, za nic w świecie nie bawilibyśmy się w takie dzieciuchowate gry, prędzej umarlibyśmy ze wstydu. Ale z mamą bawilibyśmy się nawet lalkami, byle tylko być blisko niej. Miała niezwykły dar. Wszystko potrafiła obrócić w zabawę. Latem zamrażała kawałki arbuza, to były nasze lody. Zajadaliśmy się nimi, aż zęby bolały, a mama ogłaszała konkurs, kto dalej plunie pestką. - Ash zaśmiał się na to wspomnienie. Maggie poczuła ukłucie zazdrości, że ona nie ma podobnych wspomnień. 85

okularach i słomkowym kapeluszu z szerokim rondem. Zawsze gustował w kapeluszach i chociaż zrezygnował w lecie z panamy, bo Lizzie jej nie lubiła, w mieście nosił fedorę, na wiejskie spacery wybierał miękki, filcowy, a od października do maja nie rozstawał się ze sfatygowanym tweedem, w Sprawdź Tym razem Shipley wzruszyła ramionami. - W zasadzie staram się tego unikać. - Ale na temat Allbeury'ego założyła sobie pani to i owo. - Naprawdę? Na kilka sekund zapadła cisza. - Nie jest pani przekonana o winie Bolsovera, prawda? - spytał Novak, patrząc na nią uważnie. - Jest oskarżony. - A poza protokołem? Shipley dopiła sok i spojrzała na zegarek. - Na mnie już czas. - Wiemy, że ją uderzył. Znaleźliście kamień...