zarysował opuszkami końcówki sterczących włosów modela.

- Dobrze, starczy młody – odezwał się nagle Adam. Chłopiec grzecznie wstał, spoglądając na niego z uwielbieniem, ale Adam musiał tego nie dostrzec. Kazał mu się obrócić i zsunąć spodnie. Krystian grzecznie wykonał jego polecenie, wypinając nieco swoje krągłe pośladki. Adam aż zamruczał, gładząc półkule prawie że z czułością. Chłopak obejrzał się przez ramię, aby móc zobaczyć, co teraz robi jego książę. Mężczyzna sięgnął do kieszeni, wyciągając opakowanie prezerwatywy. Sprawnie je rozerwał, wydobywając nawilżoną gumkę i nasuwając ją na penisa. Rozchylił jego pośladki, przygotowując się do wejścia. - Um – zaczął Krystian. – Mógłbyś… No wiesz, rozciągnąć mnie? Dawno tego nie robiłem – skłamał. Nie chciał wyjść przy księciu na niedoświadczonego. - Jasne – mruknął zniecierpliwiony mężczyzna. Przylgnął do pleców chłopaka, wsuwając w niego palec. Chłopak niepewnie przełknął ślinę, wypinając bardziej pośladki. Dziwne uczucie… Do jednego palca dołączył drugi. Krystian jęknął, gdyż trochę go bolało, ale Adam najwidoczniej uznał ten dźwięk za oznakę przyjemności. Przylgnął ustami do karku chłopaka, całując go nieśpiesznie. Palce zaczęły się w nim poruszać. Chłopak zagryzł wargę. Dla księcia przeboleje… - Ale jesteś ciasny. – Westchnął Adam, wysuwając z niego palce. – Mam nadzieję, że wystarczy – złapał swojego penisa u nasady, przystawiając główkę do wejścia. http://www.odnowahodyszewo.pl głośniej rozbrzmiewało skrzypienie uprzęży, brzęk szabel, spis i innej broni, której nie umiałaby nawet nazwać. Nie zabiją mnie, pomyślała z goryczą. Książę rozkazał im schwytać ją żywcem. Było to jej jedyne pocieszenie. Ścisnęła zabłocony rąbek sukni. Jeźdźcy właśnie mijali zaułek. Stała, drżąca, w parnym powietrzu letniej nocy. Zdrętwiała ze strachu, gdy zatrzymali się tuż przy jej kryjówce. O mało jej nie dopadli. Kozacy umieli tropić zbiegów, a książę Kurkow wysłał w pościg za nią czterech najlepszych podkomendnych. I miał na każde zawołanie wielu innych, gdyby tym nie udało się jej odnaleźć. Z miejsca, gdzie stała, mogła dojrzeć niewyraźnie majaczące w mroku sylwetki dwóch prześladowców. Kozacy budzili w niej grozę. Mieli starannie przystrzyżone wąsy. Ubierali się w ciemnoszare kurtki i luźne spodnie wpuszczone w długie buty. Spod wysokich czap

kremową narzutą, a przed nią stolik z białym obrusem. – Siadaj, kochaniutki, już ci niosę ciasto. Może wreszcie przytyjesz troszeczkę – kobieta zamruczała pod nosem, wychodząc do kuchni. Już po chwili wróciła z dużym talerzem pełnym ciasta, a w drugiej ręce trzymała mniejszy talerzyk wraz z łyżeczką. Postawiła to przed blondynem, uśmiechając się ciepło. - Dziękuję bardzo – odparł chłopak. – Pysznie pachnie – mimo apetycznego Sprawdź bym... no... zachowałbym się trochę inaczej. - Nie zrobiłbyś tego wcale? - Nie, ale w inny, dosyć specjalny sposób. - Przysiadł koło niej na łóżku. - Pozwól mi się objąć - szepnął, całując jej włosy. Poddała mu się chętnie. Choć stopami dotykali podłogi, leżeli tuż obok siebie na plecach. Alec bawił się jej puklami. - Alec... Spojrzał na nią pytająco. - A jak ty straciłeś... swoją niewinność? - Och, nie pamiętam. - Kłamiesz. - Czyżbyś chciała Usłyszeć brzydką historyjkę? - To nie fair! - prychnęła, wydymając wargi. - W końcu ty wiesz wszystko o moim pierwszym razie.