stało, że wreszcie wszystko wyszło na jaw, nawet w tak paskudny sposób.

z budynku, nie życząc sobie, żeby ktoś tak niegodny zaufania został w biurze bez kontroli. Nie zrobił tego jednak, może dlatego, że MacNeice jeszcze nie wyszedł, a może on, Matthew, po prostu już wpadał w paranoję. Znowu to słowo. - Tylko dlatego, że masz paranoję... - mruknął do siebie, nie kończąc zdania. Nie mógł zmierzyć się z projektem Dagenham, pochylił się więc nad deską i zaczął coś gryzmolić. W swym nowojorskim mieszkaniu przy Pięćdziesiątej Drugiej często w niedzielne poranki - po obowiązkowej lekturze „Timesa" - mazał sobie bezmyślnie grubym pisakiem i czasem nawet, choć nieczęsto, wychodziło z tego coś obiecującego. Nie oczekiwał, żeby dziś miało tak się stać, ale uznał, że skoro Bianco wyszedł, może sobie pozwolić na luksus szkicoterapii, aby w ten spo244 sób rozładować wewnętrzny niepokój. I rzeczywiście - pomogło: te mocne, pionowe i poziome krechy węglem dawały mu poczucie wyzwolenia. W końcu węgiel pękł, a Matthew, odchyliwszy się na krześle, http://www.oczyszczalnie-sciekow.biz.pl/media/ - Właśnie, mężczyźni! - zawtórowała Shey. Mężczyźni. A właściwie jeden mężczyzna. Tanner. Chyba zwariowała, jeśli choć przez moment uważała, że ma jakieś szanse u księcia... zwłaszcza u tego księcia. Tanner przyjechał do Erie po swoją narzeczoną, księżniczkę czystej krwi. Wprawdzie Parker zdecydowanie odmówiła, ale to przecież nie znaczy, że Shey jest godna ją zastąpić. Tanner z pewnością ani przez chwilę tak nie myślał. Między nimi żaden układ nie mógł wchodzić w grę. Po prostu. - Mężczyźni! - westchnęła Cara, robiąc rozmarzoną minę. Shey popatrzyła na nią groźnie. To nie jest odpowiedni kierunek dla tej rozmowy.

ich powstrzymać. - Później, dobrze? - szepnął nerwowo. - Kiedy będziemy sami. Imogen się nie odezwała. - Dobrze? - naciskał Matthew. Pomogli im się podnieść i dali mu kolejny suchy koc, a Zuzanna - sama szczękając zębami - objęła Imo ramieniem. Dziewczyna nie Sprawdź - Dlaczego Karo zamknęła się od wewnątrz? Nigdy tego nie robiła. - Rozejrzał się, jakby chciał, żeby ktoś go poprawił. - Prawda? - Nic mi o tym nie wiadomo - oświadczyła Sylwia. - Pańska żona miała klucz w kieszeni - wyjaśnił detektyw. - Znalazł go sanitariusz. Kiedy pan będzie gotowy? Matthew podniósł się wolno, czując falę mdłości. - Już jestem. - Ja też pójdę - zgłosiła się Sylwia. Także Chloe zaczęła wstawać. - Nie, koteczku - zaprotestowała jej babka - ty zostaniesz z Flic i z Imo. - Chcę zobaczyć.