pozamykali wszystkie drzwi. Na wszelki wypadek

mówili Węgrzy. Jeremy spojrzał na nowo przybyłą, która z miejsca zrobiła ogromne wrażenie. Czarna skórzana maska zakrywała jej rysy, nie dało się też dostrzec barwy oczu, widać było jedynie kruczoczarne włosy i jasną skórę. Kobieta była ubrana w obcisłe czarne spodnie, nie odsłaniające nawet skrawka brzucha czy bioder, a przecież doskonale ukazujące nienaganną sylwetkę. Jeremy z trudem oderwał wzrok od zgrabnych pośladków i RS 33 ujrzał przezroczystą bluzkę. Musiał spojrzeć dwa razy, nim zorientował się, że pod bluzką jest cieliste body, a nie naga skóra. Brunetka była więc kompletnie ubrana, a mimo to wyglądała tak seksownie, że męskość Jeremy'ego zareagowała natychmiast, co ostatnio mu się nie zdarzało. W ogóle odkąd zgodził się iść na to przyjęcie, działy się dziwne rzeczy. W środku lasu zabrała ich karoca zaprzężona w kare konie, a wtedy podekscytowanie Mary udzieliło się rudowłosej Nancy, która wyglądała przez okno i mówiła: - Nie mogę w to uwierzyć! Powtórzyła to tyle razy, że gdy znaleźli się na miejscu, Mary dała jej kuksańca w bok. http://www.nowoczesnapsychologia.pl/media/ 158 Nadal dziwiło ją to, że Sheila w ogóle prowadzi jakiś dziennik. Zawsze żyła zbyt intensywnie, żeby jeszcze starczało jej czasu na coś takiego. Dziennik zaczynał się od powrotu Sheili na Keys. Na pierwszej stronie Kelsey znalazła coś w rodzaju wprowadzenia. Znów w domu. Wszystko się zmienia, a jednak nie zmienia się wcale. Dwa dni później następny wpis. Tłumy turystów. Wszędzie ich pełno. Musiałam niemal zwlec jakąś paniusię ze stołka u Nate 'a. Powiedziałam mu, że powinien rezerwować miejsca

- Antidotum - warknęła Jessica. - Mów, o który cmentarz chodzi. Otrzymawszy tę informację, wydała kilka poleceń - najważniejsze brzmiało, by Mary pozostawała wyłącznie w jednym miejscu i nie ruszała się z niego pod żadnym pozorem - i wybiegła. Bryan starał się jak najdłużej nie ujawniać swojej obecności. Chociaż ulica przy cmentarzu była jasno oświetlona, by odstraszyć potencjalny Sprawdź przestało się liczyć. Światła, deszcz, wszystko odpłynęło. Dane wskoczył do jeepa. Wiedział, że jeśli Kelsey chce się wydostać na ląd, musi się trzymać drogi. Deszcz bardzo ograniczał widoczność. Włączył światła, nachylił się do szyby i wpatrywał w drogę. Kelsey nie ma, ale... Wcisnął hamulec. Zobaczył połamane gałęzie. Wyskoczył z samochodu i przeszedł na lewą stronę 356 drogi. Coś tu jest. Mimo deszczu dostrzegł ślady opon jakiegoś dużego pojazdu. W krzaki musiała wjechać ciężarówka. Lathama.