- Na obiedzie.

137 Ponieważ obrazy były niewielkie, z łatwością się tam mieściły. Temperze dech zaparło. Nie spodziewała się takiego znaleziska. Teraz dużo więcej czasu zabierze jej zamiana obrazów i ukrycie falsyfikatów w pudłach, tak aby książę się nie domyślił, co się stało. Pozostawało tylko modlić się, aby zdążyła zejść do pokoju księcia, zanim całe towarzystwo wróci z Monte Carlo. Będzie musiała czekać, aż służba pójdzie spać. Będzie też musiała unikać służącego, który zawsze czeka, aż wszyscy wrócą na noc. Przede mną trudne zadanie, pomyślała. Była jednak podniecona i szczęśliwa. Znalazła to, czego szukała, i żadna trudność nie wydawała jej się teraz istotna. Włożyła cylinder lorda Eustace'a do pudla, zamknęła je i schowała na dnie szafy. Podniosła z krzesła obrazy. Patrząc na „Madonnę w kościele” czuła, że jej piękno http://www.neutrogena-plus.info.pl/media/ Edward zaproponował, żeby zjedli w jego apartamencie, położonym po przeciwnej stronie willi. Umówiona godzina zbliżała się nieubłaganie. Bella żałowała, że nie ma niczego, co mogłaby narzucić na bolące ramiona. Mocno zaróżowiona skóra odcinała się wyraźnie od czarnego topu na ramiączkach. Nie miała jednak wyboru. Edwarda spotkała przy wejściu. - Właśnie po ciebie szedłem - w jego głosie pobrzmiewała chłodna rezerwa. Pokój, do którego ją zaprowadził, był urządzony zaskakująco nowocześnie, biorąc pod uwagę tradycyjny styl willi jako takiej. I w jakiś sposób to połączenie tradycyjnego wystroju z oszczędnym stylem nowoczesnych mebli jednocześnie koiło i drażniło zmysły. Zestawienie szlachetnych kształtów hebanowej szafki i stolików do kawy ze skórzanymi sofami w tonacji złamanej bieli z rozrzuconymi w pozornym bezładzie barwnymi kilimami, stwarzało atmosferę komfortu, a surowość stylu łagodziło bogactwo barw. Obrazy i rzeźby stanowiły doskonałe pendant do otoczenia i Bella miała ochotę wyciągnąć rękę i dotknąć malowideł bogatych w szkarłat i pomarańcz, przedstawiających wschód słońca ponad bezkresem pustyni. Podwójne drzwi otwierały się na mniejszy pokój jadalny, oddzielony od wewnętrznego dziedzińca, teraz ciekawie oświetlonego, rozsuwaną przeszkloną ścianą. - Po przeciwnej stronie mam niewielką kuchnię - wyjaśnił Edward. - Czasem tak jest wygodniej. Przynajmniej nie przeszkadzam mojemu kucharzowi, Arubowi. - Mogę w czymś pomóc?- zapytała Bella, która, pomimo uprzejmości i swobodnego zachowania Edwarda, nie zdołała pozbyć się skrępowania. - Nie, wszystko już gotowe. Edward przyglądał się jej uważnie. - Masz podrażnioną skórę - zauważył. - Trochę. To moja wina. Powinnam była bardziej uważać. -I nie chodziło wyłącznie o słońce.

- A więc wkrótce mnie opuścisz? – Władca uśmiechnął się do młodszego mężczyzny. Obaj nosili tradycyjny arabski strój, ale Edward, w przeciwieństwie do brodatego władcy, był gładko ogolony. Miał szare oczy, podczas gdy oczy króla miały barwę brązową, a odcień skóry jaśniejszy od oliwkowego zdradzał inne pochodzenie. Tym niemniej obu mężczyzn cechował ten sam orli profil, charakterystyczny wykrój ust i ta sama dumna postawa ludzi świadomych swojej wartości. Władca położył młodemu mężczyźnie dłoń na ramieniu. Edward zachował milczenie. Darzył króla wielką czułością i szacunkiem, jako monarchę i przyjaciela. Kiedy jego nieżyjącą już matkę opuścił brytyjski mąż, jego ojciec, władca przygarnął ich pod swój dach. Edward praktycznie wychował się w pałacu i, podobnie jak wielu innych młodzieńców z Zuranu, kształcił w Anglii i Ameryce. - A jak przebiega śledztwo w sprawie sprzedaży tamtych nieruchomości? - zapytał władca. Edward podziękował gestem za oferowane mu słodkie przysmaki i uśmiechnął się, natomiast jego pulchny krewny, znany z łakomstwa, sięgnął do półmiska. Sprawdź - Jest bardzo wyrozumiała. - Karo musnęła jego policzek swoim, pozostawiając mgiełkę zapachu Chanel. Gabriel Walters, jej poprzedni teść, postanowił nie przyjeżdżać z Devonu, głównie dlatego, że -jak twierdziła - nie znosił przyjęć. - Chyba polubiłbyś Gabriela - powiedziała później Sylwia, kiedy dolewał jej szampana. - Może ma w sobie coś ze starego capa, ale nadrabia to cudownym poczuciem humoru. Matthew uśmiechnął się do teściowej, którą już wcześniej zapewnił, że świetnie wygląda w jedwabnym kostiumie o barwie akwamaryny, a nogi ma niemal tak idealne, jak jej córka. - Co myślisz o Zuzannie? - spytała Sylwia. - Nie mam na razie zdania, rozmawialiśmy dość krótko. - Karo uważa ją za Bóg wie kogo, ale ja nie należę do jej fanek. -