Cissy przewróciła oczami. - Och, daj spokój... przecie¿ nigdy cie to nie interesowało. - Mówiłam ci ju¿ - powiedziała Marla z naciskiem i wszystkie oczy nagle zwróciły sie w jej strone. - Pamietam, ¿e jezdziłam konno. To tylko takie mgliste wspomnienie, ale wiem, ¿e jezdziłam. Myslałam nawet, ¿e mo¿e ty i ja... na ranczu... - Urwała, widzac zdumienie na twarzy Cissy. - ¯artujesz? - Cissy potrzasneła głowa ze smiechem. - Teraz to ju¿ naprawde przesadziłas! Przecie¿ ty sie boisz koni! Podobno spadłas z konia w dziecinstwie. Prawda? - Cissy spojrzała pytajaco na ojca. - To prawda, kochanie - odparł Alex i Marla poczuła, ¿e grunt usuwa sie pod jej nogami. - To był niebezpieczny wypadek. Nie złamałas sobie niczego, ale od tego czasu panicznie bałas sie koni. Czy naprawde mogła a¿ tak sie pomylic? Czym wiec były te strzepy wspomnien, które tak pieczołowicie przechowywała? Snami? Fałszywymi wyobra¿eniami? Nie! Była pewna. http://www.my-medyczni.org.pl której cierpliwosc zaczynała ju¿ działac Marli na nerwy. Poniewa¿ aluzje nie odnosiły po¿adanego skutku, postanowiła nazwac pewne rzeczy po imieniu. - Posłuchajcie, musze znalezc odpowiedzi na kilka pytan. Chce jak najszybciej odzyskac pamiec... przypomniec sobie was... i wszystko... I ju¿ najwy¿szy czas, ¿ebym znowu stała sie niezale¿na. Chce spotykac sie z przyjaciółmi, chodzic do klubu, a jak tylko pozbede sie tych drutów, wychodzic na lunch - skonczyła i czekała na reakcje. Eugenia kroiła mieso, tylko jej brwi uniosły sie powoli. Alex rzucił serwetke na stół. - Oczywiscie. Kiedy tylko Phil sie zgodzi, bedziesz mogła robic wszystko, na co ci przyjdzie ochota. A poza tym,
blisko. Za blisko. Czuła zapach jego skóry, bijace od niego ciepło... Och, nie mo¿e sobie pozwolic na takie mysli. Ujeła go za nadgarstek. - Poczekaj pare minut. Wezme prysznic, doprowadze sie do porzadku, a potem powiem ci, co odkryłam. - Obiecujesz? - spytał, błyskajac w usmiechu oslepiajaco białymi zebami. Sprawdź chwili nie zostało ju¿ nic, poza bólem zastałych miesni i ran. - A kiedy przyjedzie karetka... - Zabierz mnie do lekarza, tylko na badanie - nalegała Marla. Nick zawahał sie. - Sadze, ¿e... - Prosze, Nick, mo¿esz to dla mnie zrobic? - spytała i zobaczyła, ¿e jego oczy pociemniały, jakby pod wpływem silnego uczucia. Miesien drgnał w jego twarzy. Zacisnał usta, przygladajac jej sie uwa¿nie. - Jestes pewna? - Tak. - Marla nie miała nastroju do kłótni. Ledwo mówiła, ból w ustach stawał sie naprawde nie do zniesienia. - 224