- Pani jest...?

do codziennego wysłuchiwania twoich banalnych powiedzonek. - Jak najbardziej. Shey, kocham cię. - Ja ciebie też, Tanner. Użyłabym całego twojego tytułu, ale jest strasznie długi. - Masz czas do końca życia, żeby się go nauczyć. Księżno Shey. - O mój Boże! Na co ja się zgodziłam? - W mojej książce znalazłby się na to odpowiedni cytat: „na miłość do grobowej deski". Shey jęknęła głucho, po czym pochyliła się i pocałowała swojego księcia. Tak wiele ich dzieli, a jednak ich historia ma tak wspaniałe zakończenie. EPILOG Parker i Jace pomachali na pożegnanie, przyglądając się, jak Shey i Tanner wsiadają na harleya. Shey tym razem usiadła z tyłu. Zgodziła się, by Tanner prowadził, choć było to raczej określenie na wyrost, bo dopiero się tego uczył, a szło mu raczej opornie. Przed chwilą odprowadzili Carę na lotnisko. Poleciała http://www.my-medyczni.com.pl/media/ kwiaty są motywem bardzo kobiecym i najbardziej dla kobiet odpowiednim, jednak Tempera kochała je dla samej ich urody. Pierwsze kilka obrazków jej pędzla matka powiesiła u niej w sypialni. — Na pewno można je sprzedać, prawda? — spytała lady Rothley, kiedy po śmierci ojca zdejmowały obrazy ze ściany. — Obawiam się, że to niemożliwe — odparła Tempera. — Poza tym w przyszłości będzie to jedyna ozdoba naszego domu, na jaką będzie nas stać. — Hm... uważam, że są bardzo ładne — powiedziała lady Rothley chcąc okazać lojalność. — O wiele ładniejsze niż

- Może tak, może nie. A w ten sposób zyskamy pewność. - Flic ustąpiła nieco. - Nie będziesz musiała zeznawać w sądzie, Imo. Nie ma żadnych dowodów. Zrobiłaś wszystko to, czego nie powinnaś - wykąpałaś się, wyprałaś koszulę... - A ręcznik? Ten ze śladami krwi? - Tylko Izabela o nim wiedziała. Schowałam go. Sprawdź - Czy to nie zmartwiło was obojga? - Trochę. - Matthew znów cofnął się myślą do rozdrażnienia, jakie wkradło się pomiędzy nich pod sam koniec. Starał się odepchnąć od siebie to wspomnienie. - Powiedziałem, że nie chcę jechać bez niej, ale nalegała. Przekonywała mnie, że tego wymagają moje sprawy w firmie, a potem wspomniała coś o swojej pracy. - W której miała zaległości. - Tak. - Czy pokłóciliście się o to, czy ma pan jechać? - Nie, ale ciągle wracaliśmy do tego. - Przypomniał sobie moment, w którym wysunął podejrzenie, że Flic udaje chorobę. Zerknął na pasierbicę; była blada i tak wyraźnie cierpiała, że i to wspomnienie wypchnął z pamięci.