mnie złapać, pojutrze będę w San Rimini. Albo wcześniej,

– Ale rozmawiałeś z nim. Sebastian westchnął. – Lepiej by było, gdybym po prostu łowił z nim ryby. Dzieci teraz za głęboko wszystko przeżywają. To ta cholerna psychoanalityczna kultura. – Masz rację. Mimo wszystko dziękuję. – Lucy – powiedział Sebastian, wyczuwając zmianę jej nastroju. – Nie myśl, że zawsze jestem taki jak dzisiaj. Potrzebowałem trochę czasu, żeby dojść do siebie. Rozmawiałem z J.T., zrywałem kabaczki i rozpaliłem grill tylko dla zabicia czasu. – Czy chcesz mi powiedzieć, że nie jesteś miły? Uśmiechnęła się, gdy nie zareagował. – Wiedziałam o tym – rzuciła i wyszła. Ale ze mnie idiota, pomyślał Sebastian. Lucy była w jego sypialni, czuła do niego wdzięczność, a on oczywiście musiał jej przypomnieć, jakim jest sukinsynem. To na pewno sprawka ducha Daisy. Gdyby to było w Wyomingu, miałby już Lucy Blacker obok siebie w łóżku. Jakiś dźwięk na zewnątrz domu obudził Sebastiana o świcie. http://www.motoinfosik.com.pl Pia. Wprawdzie w środku nocy i w takich okolicznościach nie powinien myśleć o zrobieniu na niej dobrego wrażenia, jednak zależało mu na tym. Śnił o niej i obudził się, myśląc o niej, więc coś w tym było. - Domyślam się, że mam się pośpieszyć - powiedział. - Pia pomaga Jennifer zapakować najpotrzebniejsze rzeczy, więc spokojnie możesz wziąć szybki prysznic. Księżna była przekonana, że do porodu ma jeszcze tydzień czy dwa. - Też tak myślałem. Gdy ojciec wyszedł, Federico stanął pod strumieniem chłodnej wody. Już się rozbudził. Uśmiechnął się do siebie. Jutro weźmie na ręce nowo narodzone dziecko, przypomni sobie moment, gdy na świat przyszli najpierw Arturo,

do wygłoszenia mowy końcowej przesądzającej wynik rozprawy. - No bo - ciągnął chłopiec - od wyjazdu mamy i taty ani razu nie mieliśmy wieczorku dla dzieci. - Wieczorku dla dzieci? - Pierce z Sprawdź mocy, byśmy mieli normalne, szczęśliwe dzieciństwo. Smutek w jego oczach bardzo poruszył Amy. - Nasz ojciec - ciągnął dalej Pierce - zawsze był zajęty. Jak nie w laboratorium, to w szklarni. Często jeździł na sympozja, gdzie prezentował wyniki swoich badań czy odbierał jakieś nagrody. Albo przekonywał jakąś szychę do sponsorowania kolejnych prac. Dla nas nie miał czasu. Nie chciał nas. Nie chciał być mężem. A już na pewno nie chciał być ojcem. Amy czuła kłębiące się w nim emocje.