Milla zauważyła Joann gestem wskazującą na jej pokój. Z

Poszukiwaczy. an43 112 Milla rzuciła jeszcze okiem na Briana i Olivię, mając nadzieję, że pacyfizm raz jeszcze zwycięży w walce z żądzą mordu, którą najwyraźniej pałała ich dyżurna feministka. Potem weszła do swojego pokoju, uśmiechając się do pani Hatcher. - Witam, pani Roberto. Napije się pani kawy? Roberta pokręciła głową. Była ładnie siwiejącą kobietą po pięćdziesiątce, z miłą okrągłą twarzą, do której naturalnie pasował uśmiech. Ale od kiedy Benny Hatcher zniknął, oczy jego żony najczęściej były czerwone od płaczu i Milla nie miała jeszcze okazji zobaczyć jej uśmiechu. Szefowa Poszukiwaczy myślała, że gdyby dostała w swoje ręce pana Hatchera, to gość nie doczekałby chyba wieczora. Jak śmiał narażać swoją żonę na to wszystko? Jeżeli chciał odejść, powinien mieć przynajmniej tyle odwagi, aby to głośno powiedzieć. Pewnie to też złamałoby tej kobiecie serce, ale przynajmniej wiedziałaby, że Benny żyje, mogłaby jakoś ułożyć sobie życie w nowej sytuacji. A http://www.mojabudowa.org.pl/media/ kobiet. Umówiła się na wizytę u innego ginekologa, by upewnić się, że wszystko jest w porządku. Tak właśnie było: wszystko bez zarzutu. Po prostu Susanna przechodziła menopauzę. To też szło bardzo dobrze: żadnych uderzeń gorąca, żadnych nagłych potów, zaburzeń snu czy huśtawki nastrojów. Przynajmniej na razie. Niektóre kobiety an43 159 przechodziły menopauzę bardzo lekko, inne naprawdę cierpiały Większość była gdzieś pośrodku. Widać Susanna miała szczęście. Nie kochali się z Ripem od... czterech miesięcy? Nie była pewna. Kawał czasu w każdym razie. Oczywiście on też miał pięćdziesiąt lat, w tym wieku każdy ma prawo trochę zwolnić. Ale ich

- Nie. To mój prywatny wybór. Poszukiwacze są ważniejsi niż moje życie osobiste i moi ewentualni faceci. Zresztą to odnosi się do wszystkich facetów, nie tylko do donatorów organizacji. - To dlatego w końcu z każdym zrywasz? - Wiesz, właściwie to oni zrywają ze mną - uśmiechnęła się Milla. - A tak naprawdę było ich tylko dwóch od czasu mojego Sprawdź proszę bardzo - Diaz przecież nie czekał przypadkiem pod tymi właśnie drzwiami. Skąd wiedział, dokąd się wybierała? Skąd wiedział, że idzie tam dzisiaj? Bardzo chciała znać odpowiedzi, ale ugryzła się w język. Prędzej padnie trupem, niż go o cokolwiek zapyta. Nie miała ochoty z nim rozmawiać. Zamknęła za sobą drzwi pokoju i ruszyła w stronę windy, ciągnąc walizkę. Diaz oczywiście poszedł za nią, pół kroku z tyłu. Wiedziała, że tak zrobi. Nie mogła mu uciec, nie mogła przekonywać, by dał sobie spokój. Mogła tylko ignorować faceta, i tak właśnie robiła. O ile można ignorować wilka za plecami. Zauważyła, że jest ogolony, ma na sobie porządny granatowo szary garnitur. Włosy wyglądały na schludnie ułożone, a nie na pobieżnie przeczesane dłonią. Rzec by można, że Diaz wzbudzał