poklepał ja lekko po pupie i rozejrzał sie po pokoju. -

szpitala. Doktor Robertson przeprowadził ju¿ wszelkie mo¿liwe badania. Wyniki były zadowalajace. Czekała ju¿ tylko na wypis, gdy drzwi jej pokoju otworzyły sie z cichym skrzypnieciem. - Pani Cahill? - Jakis me¿czyzna wetknał głowe w szpare. – Jestem detektyw Paterno. Z Departamentu Policji San Francisco. Marle przeszedł dreszcz. Policjant, ubrany w czarne spodnie i sportowa koszule, z marynarka przewieszona przez ramie, swobodnie wszedł do pokoju. Bedzie mi zadawał mnóstwo pytan, pomyslała Marla. Pytan, na które ona nie zna odpowiedzi. Jej umysł rozjasnił sie troche, ale urywki wspomnien z przeszłosci przypominały migotanie zapalniczki, w której konczy sie gaz - rozjasniały mrok zaledwie na ułamek sekundy i zaraz zgasły. Detektyw Paterno błysnał swoja odznaka, a Marli serce podeszło do gardła. 80 - Przykro mi, ¿e niepokoje pania w szpitalu - przeprosił Paterno. Gdy patrzył na nia głebokimi piwnymi oczyma, z wyrazem http://www.medycynapracy.net.pl/media/ - Nieładnie, tatko, nieładnie - mruknęła, kręcąc głową i zastanawiając się, czy nie powinna się zdrzemnąć, a dopiero potem wrócić do pracy. Poprzedniej nocy spała tylko kilka godzin, serwując sobie duże ilości kawy. Dowiadywała się coraz więcej o przeszłości, a obywatele Bad Luck, przeważnie straszni prowincjusze, zaczynali się do niej przyzwyczajać. W myśl zasady, że cel uświęca środki, powróciła nawet do tego okropnego, przeciągłego akcentu, którego tak usilnie pozbywała się w college’u. Ale tutaj ten sposób mówienia pasował. Tak samo jak czarne stetsony na łysiejącej głowie sędziego. - Drań - burknęła cicho. Zastanawiała się, kiedy zadzwoni do niej Ross McCallum. A on był jak wąż z ostrymi zębami i zwiniętym cielskiem, gotowy w każdej chwili przypuścić atak. Ale go potrzebowała. To on stanowił klucz do zagadki śmierci Estevana. Była tego pewna. Jeżeli Ross wkrótce nie zadzwoni, będzie musiała wepchnąć swój mały pistolet do torebki i rozejrzeć się za nim. Ta myśl ją zmroziła. Prawda była taka, że Katrina nie lubiła zadawać się z McCallumem. On był uosobieniem zła. Ale postanowiła sobie, że przezwycięży strach i zrobi wszystko, co konieczne.

i oczy. - Powinna pani zobaczyc, nad czym ja czasem musze pracowac! - Dziekuje - powiedziała Marla i poczuła, ¿e sie rumieni. Komplement sprawił jej zadowolenie. Do diabła, dzisiaj zje w koncu kolacje razem ze wszystkimi. Nawet jesli ona bedzie musiała sie ograniczyc tylko do zupy. Nawet jesli druty beda Sprawdź dzieci Fentona znowu nas nagabuja. - Oparła podbródek na dłoni. Nick dostrzegł na niej brazowawe plamki. A wiec jego matka, mimo swego całego oporu, nie zdołała powstrzymac procesu starzenia. - Słyszałem. Cherise zdołała mnie wytropic. Chce odwiedzic Marle. - Ja mysle. Jesli chce, to znaczy, ¿e ma po temu jakis powód, wierz mi. Nigdy nie traktowałam powa¿nie opowiesci o rodzinnych wasniach, ale przez tych dwoje chyba zmienie zdanie. - Wstała z fotela i podeszła sztywno do okna. - Có¿, nic na to nie moge poradzic. Alex bedzie musiał rozprawic sie z Montym i Cherise. Jesli chca nas ciagac po sadach, prosze bardzo. Dostana za swoje. - Wygładziła spódnice kostiumu i