z zimna, że szukałbym ich pewnie z tydzień. W dodatku nie mam

- Co się stało?! - krzyknął, odkopując na bok jakieś pudło i przyciągając leżankę. - Davidzie - powiedziała Susanna dziwnym, twardym głosem. - To Milla. W pierwszej chwili nie zrozumiał: rozejrzał się wokoło, szukając wzrokiem żony. Potem popatrzył w dół, na okoloną jasnobrązowymi lokami, trupio bladą twarz nieprzytomnej, zakrwawionej kobiety. I świat zakołysał się wokół niego. Milla? Nie, to nie mogła być Milla. Ona była w domu, z Justinem. Bezpieczna. Ta kobieta jest po prostu bardzo podobna. Ale tak naprawdę to wcale nie Milla. - Davidzie! - głos Susanny był ostry, bolesny. - Otrząśnij się! Pomóż nam przenieść ją na leżankę! Tylko lata praktyki medycznej i wyćwiczone odruchy pozwoliły mu podejść i pomóc położyć tę kobietę podobną do Milli na leżance. Jej sukienka była cała we krwi, tak samo jak ręce, nogi, stopy i buty Nie, jeden but. Sandał, bardzo podobny do tych, które często nosiła Milla. Potem zobaczył różowy lakier na paznokciach palców u stóp, zobaczył delikatny złoty łańcuszek na prawej kostce i poczuł, jak rozchwiany świat zaczyna z hukiem walić się w gruzy. an43 http://www.medycynaestetyczna.edu.pl/media/ praktycznie na pół. Dla nerki nie było już ratunku. Jeżeli nie wyjmie jej natychmiast i w rekordowym czasie nie pozszywa wszystkich naczyń krwionośnych, to może już także nie być ratunku dla Milli. To był wyścig: okrutny i bezlitosny. Jedna pomyłka, drobne potknięcie, zawahanie oznaczało przegraną. Jego i Milli. To nie była chirurgia, do jakiej przywykł. Przypominało to bardziej operację w wojskowym szpitalu polowym - szybką, brutalną, gdzie zawsze chodzi o życie wiszące na bardzo cienkim włosku. Podawali jej cały dostępny zapas krwi, która wydawała się jednak równie szybko uciekać z umęczonego ciała. Wreszcie udało się Davidowi powstrzymać krwawienie, wyszukać i zszyć uszkodzone naczynia, i powoli zaczynał wygrywać wyścig. Nie wiedział, ile to wszystko an43

- Co masz na myśli? - Szukasz faceta, który porwał twoje dziecko, prawda? To by oznaczało, że obracał się w rejonie Chihuahua dziesięć lat temu. To nie mógł być Diaz. On pojawił się dopiero jakieś pięć lat później. Poczuła bolesne ukłucie goryczy; to nazwisko było jedynym konkretem, jaki kiedykolwiek miała. Sprawdź serce krwawiło. A skoro ona sama nie miała pewności, to jak mogła zakładać, że Diaz podświadomie odczyta jej intencje i będzie wiedział, że Milla nigdy nie skrzywdziłaby Justina, w żaden sposób? A jednak wciąż nie mogła przejść nad tym wszystkim do porządku dziennego. - Chociażby tej nocy, gdy leżeliśmy razem w łóżku - powiedziała. - Czemu nie zapytałeś: „Millo, co zrobisz po odnalezieniu Justina? Jak możesz planować odebranie go jedynym rodzicom, jakich chłopiec zna?". Wtedy wiedziałbyś, co czuję, co sobie przetłumaczyłam i co zdążyłam zrozumieć. - Nawet nie przeszło mi to przez myśl - powtórzył, patrząc na nią przez ramię. - Kiedy oddałaś im te papiery, poczułem się, jakby zdzielono mnie w łeb obuchem. Chciałem klęknąć przed tobą i