- Czemu nie śpisz? - zainteresowała się Lizzie. - I

takie same. Podobieństwa, niestety, na tym się nie kończyły. Matka Maggie prowadziła jeszcze bardziej lekkomyślne życie jak Star. Miała piętnaście lat, żyła na ulicy, była w ciąży z Maggie i zaczynała eksperymentować z narkotykami. W pół roku po urodzeniu Maggie znalazła sobie alfonsa, który zaopatrywał ją w towar w zamian za usługi. Trzy miesiące później Tricię pozbawiono praw rodzicielskich i Maggie trafiła do rodziny zastępczej. 76 Tricia kontaktowała się z córką, jeśli można to tak określić. Służby socjalne przenosiły Maggie z jednego domu do następnego, ale matka zawsze ją znalazła. Kilka razy udało się jej nawet przekonać ludzi z „socjału", że jest czysta i może zaopiekować się dzieckiem. Tylko kilka razy i zawsze na krótko. W wieku dwunastu łat Maggie na tyle już znała życie, by zrozumieć, że matka jest uzależniona. Z czasem niechęć wobec Tricii zamieniła się w autentyczną nienawiść. Maggie nie mogła spokojnie patrzeć, co Tricia http://www.meble-biurowe.biz.pl/media/ zszarpane nerwy. Bardzo się spieszyła. Musiała jak najprędzej zobaczyć Danny'ego, bardzo chciała go do siebie przytulić, przekonać się, że jest zdrów i cały. Znajdowała się po przeciwnej stronie ulicy, gdy na schodach prowadzących do żłobka zauważyła Nikosa Kristallisa. Nachylał się nad ścianą, jakby mówił coś do domofonu. Carrie potrząsnęła głową. To przecież nie mogła być prawda, to jej wzburzona wyobraźnia płatała jej złośliwe figle. Potrząsanie głową nie na wiele się zdało. Ten człowiek stał na schodach, a potem ciężkie drzwi się otworzyły. Wszedł do środka i drzwi się zamknęły.

- To było przedtem. - Nie rozumiem. W głowie mi się nie mieści, dlaczego człowiek takiej dobroci i siły, o takim umyśle ulega takiej... - Deprawacji, tak? To chciałaś powiedzieć? Milczała. - To moje przekleństwo, Lizzie. Sprawdź jest to najlepsze rozwiązanie. - Ale co z moją pracą? - dopytywała się coraz bardziej zrozpaczona Carrie. - Nie będziesz musiała pracować. Mam dość pieniędzy, żeby zapewnić wygodne życie i tobie, i Danny'emu. - Naprawdę nie rozumiem, dlaczego tak bardzo ci na tym zależy - westchnęła. Właściwie już się zdecydowała, a raczej pogodziła się z losem. - Tu wcale nie chodzi o mnie. Tłumaczyłam ci, że robię to dla dobra Danny'ego. - A co w tym takiego dobrego? - Carrie wzruszyła nagimi ramionami. - Czy to dobrze dla dziecka, kiedy opiekuje się nim dwoje dorosłych, którzy się nie lubią?