paraliżowało. Jak sama obecność tego człowieka

– A czy mógłby mnie pan skierować do kogoś, kto...? Doktor Samuel nie pozwolił jej skończyć. – A po drugie, już nie może pani usunąć ciąży. Potrząsnęła głową. – Nie rozumiem. – Już jest za późno. – Poprawił okulary. – Prawo zezwala na aborcję do dwudziestego czwartego tygodnia ciąży, więc spóźniła się pani o tydzień i trzy dni. Tydzień i trzy dni?! To się prawie nie liczy! Julianna ponownie potrząsnęła głową, prawie nie rozumiejąc, co lekarz do niej mówił. Dwie słone strużki znowu popłynęły po jej policzkach. – Nie, nie rozumie pan. Nie mogę... nie mogę zająć się dzieckiem. Nikogo nie mam. – Podniosła głos. – Popełniłam błąd! Chcę to teraz naprawić! Lekarz rozłożył ręce. – Przykro mi, ale nic nie mogę dla pani zrobić. Zaczął wstawać. Julianna chwyciła go za rękę. – Czy... czy nie można by trochę zmienić daty ostatniej menstruacji? To przecież prosty zabieg. Coś w rodzaju... wysysania, prawda? Wyszarpnął dłoń z wyraźnym niesmakiem. Policzki nabiegły mu http://www.maxstrans.com.pl/media/ – Nie chcę, żebyś czuła się do czegoś zobligowana – podjęła. – Nie chodzi nam o to, żeby oddać jak najwięcej dzieci do adopcji, bo pomoc rodzinom polega również na tym, żebyś sama mogła zdecydować, czy chcesz zatrzymać swoje dziecko. Jeśli w końcu tak się stanie, nikt nie będzie miał o to do ciebie pretensji. Nikt też nie będzie chciał zwrotu pieniędzy za pomoc. Zależy nam tylko na tym, żebyś była absolutnie szczera w tym, co robisz. – W porządku – powiedziała Julianna. – Ale nie musisz się martwić. Nie chcę wychowywać tego dziecka. – To znaczy, że już podjęłaś ostateczną decyzję? Naprawdę chcesz oddać dziecko do adopcji? – Tak, koniecznie. Na czole Ellen pojawiło się parę zmarszczek, które szybko znikły.

Freya. Lily zerknęła we wsteczne lusterko i pomyślała, że opiekowanie się tymi dzieciakami to bardziej przyjemność niż praca. – Jedno pytanie – odezwała się. – Czy któreś z was cierpi na chorobę lokomocyjną? – Tom-Tom! – oznajmił radośnie Alex. Sprawdź - Tak - odpowiedziała kobieta i odwróciła się. Malinda od razu zrozumiała, dlaczego Darren i jego koledzy mówią o niej buldog. Wychowawczynie młodszych dzieci powinny mieć rumiane policzki, być wesołe i pełne entuzjazmu. Stojąca przed Malinda kobieta nie miała nic z tych rzeczy. Jej skóra była bladożółta i obwisła jak stary koc, kąciki ust opadały w pełnym niezadowolenia grymasie. 122 JEDNA DLA PIĘCIU - Jestem Malinda Compton, opiekunka Darrena - powiedziała Malinda wyciągając ku niej rękę. Pani Gordon zignorowała gest Malindy. - Tak - odparła, spoglądając znad haczykowatego