- Taki koń na pewno ma swój rozum - stwierdziła, kiwając w zamyśleniu głową.

połknęła go z przymkniętymi oczami. Gdy je otworzyła, Alec znów zamierzał ku niej sięgnąć. Powstrzymała go łagodnie. - Cierpliwości! - Wiesz, że w niej nie celuję. Co teraz? - Zmarszczył nos na widok salaterki z białkami. - Trener od boksu każe mi je pić na surowo. Mam tego po uszy! - Zaraz zobaczysz. Umiejętnie ubiła pianę z białek i dodała do niej mleka. Roztarła tę masę z mąką, i wreszcie dolała do niej kilka kropel wody różanej i wsypała rozdrobnione migdały oraz owoce. Alec pospiesznie uszczknął kawałeczek brzoskwini, lecz nie zjadł go, tylko przycisnął do jej szyi, a potem zlizał sok, który ściekał w dół. - Nie miałem pojęcia, że tak świetnie smakujesz. Pocałuj mnie, zanim postradam zmysły - szepnął. Becky go usłuchała. Alec przycisnął ją do stołu. Pocałunek o smaku brzoskwini zawrócił jej w głowie. - Pozwól mi gotować. Potem możemy się zabawić w ten sposób. - Zostaw ten przeklęty pudding! - Przecież robię go dla ciebie! - Wydęła gniewnie wargi, co sprawiło, że nieco oprzytomniał. - Więc gotuj. Muszę z tobą potem o czymś pomówić. - O co chodzi? - Skończ to najpierw. Wyswobodziła się z jego objęć. - Za chwilę będzie po wszystkim. Woda już wrzała. Becky wyłowiła drewnianą łyżką http://www.lagodnarehabilitacja.net.pl/media/ skończyć to, co zaczęliśmy. - Tak. Otworzyła przymknięte oczy i nieufnie spojrzała na jego uwodzicielski uśmieszek. Kozaków nie było już widać. Deszcz nadal siekł zaciekle, wiatr wciąż wył, ulewa bębniła o bruk. Alec wyciągnął ku niej rękę, czekając, by ją ujęła. Przez chwilę patrzyła na niego z niekłamaną fascynacją. Pani Whithorn się nie myliła. Becky była równie impulsywna jak jej matka, a teraz robi najbardziej nierozważną rzecz w życiu. Zważywszy jednak na okoliczności... Alec zdjął płaszcz i okrył ją nim. - Jesteś gotowa? Skinęła odważnie głową i podała mu rękę. Pobiegli w deszcz. Rzadko się zdarzało, żeby jakaś dziewczyna tak go frapowała. Pragnął odmiany, nowości, no i znalazł ją. Becky była zadziwiającą mieszaniną odwagi i wrażliwości. Zachwycał go jej brak doświadczenia. Pragnął przełamywać jej opory. Czuł się, jakby uwodził dziewicę, tyle że bez poczucia winy. Jednego był pewien, nikczemnik, który ją uwiódł, zrobiłby lepiej, trzymając się z dala

służba ich oczekiwała. Pocztylion bez trudu trafił pod właściwy adres i pomagał przy przenoszeniu bagaży, podczas gdy oni próbowali rozprostować nogi po trzygodzinnej jeździe. Na skutek sprzeczki pod domem gry podróż przebiegała w nieco napiętej atmosferze, ale Alec gotów był o tym zapomnieć, gdyby zrobiła tak również Becky. - Wytrzęsło mnie okropnie - mruknął, rozcierając kark. Tęsknił za swoim faetonem, sprzedanym kilka miesięcy temu na spłatę długów. Becky nie słuchała go jednak, wpatrzona Sprawdź czy zdoła podbić serce księżniczki. Draxinger zakochał się od razu w tej lodowatej dziewicy, i to z wzajemnością. Żadne z nich nie miało jednak odwagi zrobić pierwszego kroku. Kompani chwytali się w tym celu różnych trików, lecz żaden nie poskutkował. A kiedy ojciec panny usłyszał o zakładzie, zniechęcił się do Aleca i jego towarzyszy. Becky powoli podeszła do drzwi frontowych. Cóż sprowadzało wiejską dziewczynę z Yorkshire do jednego z najpotężniejszych wigów? Lekki, wdzięczny akcent północnej Anglii upewnił Aleca, że przynajmniej ta część jej bajeczki była prawdziwa. Próbował dostrzec ją przez gałęzie platanów, za którymi się ukrywał. Gdy pojawiła się w zasięgu jego wzroku, zobaczył, że przystaje na stopniach przed wejściem. Może po to, by nabrać śmiałości? A potem energicznie stuka do drzwi. Widząc salon księcia Westland, Michaił Kurkow zatęsknił za własnym, pięknym petersburskim pałacem nad brzegiem Mojki. Wbrew powszechnej opinii zdarzało mu się