Wziął jej twarz w dłonie.

- Co? - Laura nie wierzy własnym uszom. - Byłbyś gotów to zrobić? - Chyba tak. - Naprawdę? - Czego się nie robi dla sztuki! - Myślisz, że sobie poradzisz? - dopytuje się Laura. - Już przecież wiem, jak trzeba sobie radzić z moją nieznośną siostrą - odpowiada Simon. - Jak? - Straszyć ją apokalipsą. Laura parska śmiechem. - A tak poważnie - rzuca chłopak. - Od czasu, jak zaczęłaś do nas przychodzić, przebywanie z Grace zaczyna być całkiem przyjemne. - Nawet nie wiesz, jak bardzo mi pomagasz - mówi Laura, czując ogromną wdzięczność. W słuchawce na chwilę zapada cisza, a potem Simon odzywa się głosem, w którym wcale nie ma tyle pewności, ile próbuje mu jej nadać. - Ale coś za coś. Jutro robię małą imprezę. Nic szczególnego, wpadnie kilka osób, żeby pogadać i posłuchać muzyki. Zajmę się siostrą pod warunkiem, że potem zostaniesz na imprezie. Laura jest tak zaskoczona, że przez długą chwilę nie ma pojęcia, co odpowiedzieć. - Po co uciekasz się aż do szantażu? Myślisz, że inaczej nie dałabym się zaprosić? - Nie wiem, ale wolałem nie ryzykować. 17 Laura widzi błędy, jakie Grace popełnia przy drążku, ale po dzisiejszej próbie jest zbyt przygnębiona, żeby jej zwracać uwagę. Próba wypadła fatalnie. Prawdopodobnie z powodu zmęczenia Laurze trudno się było skupić, kilkakrotnie rozmijała się z muzyką, myliła kroki, arabesque, jęte oraz inne skoki i figury wykonywała gorzej niż zwykłe. Ale akurat w czasie pas de deux z Philem Terence'em nie popełniła błędu. Prawidłowo i we właściwym momencie odbiła się od podłogi - to Phil nie złapał jej w porę, a potem miał pretensje, że się pośpieszyła. Laura nie zaprotestowała, licząc na to, że Julien Rousselin albo Lynn przyjdą jej z pomocą. Żadne z nich się jednak nie odezwało, i teraz Laura zastanawia się, czy tamto zdarzenie umknęło ich uwagi, czy oboje mają już dosyć nasilającego się konfliktu między odtwórczynią roli tytułowej a jej partnerem. - Nie wciągnęłam brzucha przy demi plie – mówi Grace, wyrywając Laurę z ponurych rozważań. Skoro opiekunka jej nie poprawia, dziewczynka postanawia robić to sama. - Rzeczywiście, nie wciągnęłaś. http://www.itvsee.pl/media/ wrzące od pożądania i niepohamowanej namiętności. Pragnął jej ponad wszystko na świecie, to pragnienie było silniejsze niż potrzeba samotności. Nie mógł się nasycić, nie oddychał, nie myślał, tylko czuł, a przecież przez tak długi czas jedynym uczuciem była świadomość własnej szpetoty. Nic poza rozpaczą. Laura była jak promień słońca, który wdarł się w jego pogrążone w ciemności życie, jak pokusa, której nie umiał się oprzeć. Otoczył ją ramionami w talii i przyciągnął do siebie. -Nie powinniśmy otwierać tych drzwi. -Za późno - jęknęła, a potem go pocałowała. Zesztywniał, gdy położyła dłoń na jego pokrytym bliznami ramieniu, a potem ją cofnęła. Prawą ręką gładziła go po

W jego przekonaniu była to uczciwa transakcja. Skręcił na podjazd, zapraszająco oświetlony wiszącą nad wejściem lampą. Przez okno zauważył, że pali się także lampka nad zlewem w kuchni. Ciepło rozeszło mu się po całym ciele, roztapiając zarówno niecierpliwość, jak i zimno. Nareszcie w domu. Sprawdź kojarzyły się z przedsionkiem piekła. Nowoorleańczycy mieli więc pełne prawo do pogodowych obsesji, pomyślała Julianna. Weszła do biura Citywide i rozejrzała się dookoła, ale ponieważ recepcjonistka Madeline gdzieś znikła, Julianna usiadła na jednym z wygodnych krzeseł. Z biura szefowej dobiegała jakaś rozmowa. Znudzona i zirytowana Julianna ruszyła w tamtą stronę. Drzwi były lekko uchylone i, sądząc z odgłosów, Ellen rozmawiała przez telefon. Julianna już miała zapukać, kiedy usłyszała imię Kate. Potem Ellen spytała o Richarda. Julianna wstrzymała oddech. Jej Richarda? Serce zaczęło jej walić jak młotem. Opuściła rękę i zaczęła uważnie przysłuchiwać się rozmowie, lecz właśnie w tym momencie Ellen odłożyła