runąłby jak długi.

Znalazł stację nadającą wiadomości. Miejsce zbrodni. Kamera przesunęła się po autostradzie, by pokazać funkcjonariuszy za żółtą taśmą. Magazyn za plecami dziennikarki w niebieskim żakiecie. Patrząc w kamerę smutnym wzrokiem, mówiła do mikrofonu: – Tutaj, niedaleko autostrady, doszło dzisiaj do makabrycznego odkrycia. Znaleziono zwłoki dwóch dziewcząt, ofiar podwójnego morderstwa. Jak wiemy ze sprawdzonych źródeł, były to siostry. Bliźniaczki. – Co? – Bentz znieruchomiał z ręką zaciśniętą na pilocie. Nie odrywał wzroku od ekranu. – Nie ujawniamy nazwisk ofiar, póki policja nie powiadomi najbliższych. Ze źródeł godnych zaufania wiemy, że ich zaginięcie zgłoszono dzisiaj, w dniu ich dwudziestych pierwszych urodzin. – Dziennikarka zrobiła dramatyczną pauzę i mówiła dalej: – Niestety, nie zdążyły ich świętować, nie dotarły na imprezę, którą planowały z rodziną i przyjaciółmi. – Jezus Maria! – Bentz usiadł gwałtownie. Ogarnęło go przemożne uczucie deja vu. Bliźniaczki? W dwudzieste pierwsze urodziny? Zmieniło się ujęcie i teraz patrzył, jak detektyw Andrew Bledsoe, kilka kilogramów cięższy niż pamiętał, z nitkami siwizny w ciemnych włosach, rozmawia z dziennikarką. Bledsoe, poważny i zmartwiony, nie powiedział nic ważnego, ale Bentz znał prawdę. Opadł na poduszki. Zrobiło mu się niedobrze. Policjanci niewiele mówią, ale on umie czytać między wierszami. Policja z Los Angeles obawia się, że wrócił morderca sióstr Caldwell, któremu przed dwunastu laty udało się ujść bezkarnie. Wraca i morduje. http://www.infekcjeintymne.edu.pl Ostatnim, który widział ją żywą, był ogrodnik – wyszedł po południu. Ostatni telefon wykonała do męża do Palm Springs. Policjanci sprawdzali billingi numerów domowych i komórek jej i męża. W domu nie było śladów włamania, ale morderca prawdopodobnie wspiął się na bramę i obszedł dom dokoła. Na terenie były cztery kamery, ale od lat nie działały. Nic nowego. Zabójstwo Shany McIntyre to trudny orzech do zgryzienia, pomyślał Hayes, i to nawet bez Bentza wśród podejrzanych. Niech go szlag trafi. Strasznie upierdliwy. A jednak Hayes spełni jego prośbę i sprawdzi, o co prosił. Niewykluczone przecież, że to pomoże i w jego dochodzeniu. Ale najpierw przebije się przez zeznania świadków i materiał dowodowy z ostatniej sprawy. Spojrzał na zegarek i pomyślał, że czeka go jeszcze dużo pracy. Przy odrobinie szczęścia

od dwunastu lat i do dzisiaj pamiętał, jak Hayes mu ją wcisnął. – Słuchaj, gdybyś kiedykolwiek czegoś potrzebował – powiedział po pogrzebie, gdy niebo zasnuło się chmurami i zaczęło padać. Tak dawno temu... A teraz Bentz miał wątpliwości, czy w trumnie pod granitowym nagrobkiem naprawdę spoczywa Jennifer. Szedł po wyschniętym trawniku, znalazł jej grób, przeczytał prosty napis i poczuł dziwne Sprawdź Ze zmarszczonymi brwiami spojrzał na laskę opartą o ścianę, zabrał ją w końcu, wziął też kurtkę i wyszedł na kalifornijski skwar. Zamknął swój pokój i ruszył betonową alejką do samochodu. Po drodze minął faceta z psem. Spike obwąchiwał popękany asfalt – albo szukał resztek jedzenia, albo miejsca, żeby się załatwić. Bentz skinął głową jego właścicielowi i wsiadł do samochodu. Miał już dosyć motelu i obskurnych ścian. Przekręcił kluczyk w stacyjce i nacisnął pedał gazu. Czas wyskoczyć do San Juan Capistrano. Przy odrobinie szczęścia obróci tam i z powrotem i jeszcze zostanie mu trochę czasu, zanim zapadnie noc. Hayes zahamował z piskiem opon pod kładką. Drogówka już urządziła blokadę, kontrolowała ruch dokoła magazynów. Światła syren pulsowały pod wiaduktem dźwigającym autostradę. Gapie – wśród nich ciekawscy z komórkami, którymi pstrykali zdjęcia – tłoczyli się za