niej, wciąż jeszcze uśmiechnięty, może nawet szczęśliwy.

Uśmiechnęła się do niego. - Co byś zjadł na kolację? - zapytała, próbując wrócić do codzienności i zapomnieć o niepokojach. ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY Od pierwszej nocy, kiedy się kochali, Ash i Maggie sypiali razem. Nie rozmawiali na ten temat, nie czynili żadnych ustaleń, nie określali warunków, na jakich mają dzielić łóżko. Po prostu tak się ułożyło. Po wizycie u Dixie nadal sypiali razem... ale już się nie kochali. Coś się stało tamtego dnia, pojawiła się jakaś niepochwytna bariera, której woleli nie nazywać. Nadal tulili się do siebie, całowali, nadal oglądali telewizję, trzymając się za ręce, zasypiali spleceni ze sobą, ale nie mieli ochoty na seks. Maggie nie pytała Asha, co się stało, niepokoiła ją jednak ta dziwna odmiana. Co gorsza, Ash inaczej teraz odnosił się do Laury. Rzadko brał ją na ręce, a jeśli już, to tylko wtedy, kiedy Maggie to na nim wymusiła. W porze usypiania małej po prostu znikał pod pierwszym lepszym pretekstem. Martwiło to Maggie bardziej http://www.guzmet.com.pl/media/ - Lizzie? - Postąpił krok w jej stronę. - Dobrze się czujesz? - Nie waż się do mnie zbliżać! Oczywiście, że nie czuję się dobrze, ty cholerny durniu! I wcale nie dlatego, że ktoś cię sprał na kwaśne jabłko, Bóg mi świadkiem, żałuję, że nie postarali się lepiej. - Wcale tak nie myślisz. - Christopher ponownie opadł na sofę. - Jack jest w szpitalu. - Wiem. - Ale nie w Windsorze! W Hammersmith. - Podeszła do kominka i oparła się ręką o półkę. - Wiedziałbyś o tym, gdybyś... - Potrząsnęła głową.

i bardzo proszę, nie myl mnie z moim ojcem - oznajmił z naciskiem, po czym wstał i ruszył do wyjścia. - Czekam na ciebie w samochodzie - rzucił jeszcze w stronę Maggie i trzasnął drzwiami. - Tylko się nie wściekaj - uprzedziła Dixie. - Ja go tylko sprawdzałam. Sprawdź nagle Angela. - Głupie pytanie, jak na to, co przeszłaś. Na pewno mogę jechać? Bo chętnie zostanę trochę dłużej. - Nie ma potrzeby. - Lizzie z determinacją przybrała dziarski wyraz twarzy. - William za tobą tęskni, a ja mam tu Gilly do pomocy. - Ejże? - Angela położyła jej dłoń na ramieniu. - Nadal jestem twoją mamą, Lizzie. Przede mną nie musisz udawać silniejszej, niż jesteś. - Wiem, że nie muszę. ~*~ Przez kilka następnych dni Christopher w obecności dzieci trzymał się dostatecznie dobrze, ale gdy były