powinien cie ubezpieczac.

drzwi z grubego szkła, ozdobione logo firmy, i wszedł do holu. Zatrzymał sie tam na dłu¿sza chwile, przedstawił Nicka sekretarce, odebrał wiadomosci, a potem zaprosił brata do wielkiego gabinetu. Stało tam pote¿ne biurko, kilka kanap, stolik z dwoma skórzanymi fotelami, barek i długa, niska szafa na dokumenty. Biurko stało przed oknami, z których roztaczał sie widok na całe miasto. Miedzy dachami budynków migotały wody zatoki. - Pracowac mo¿na w gorszych warunkach - zauwa¿ył Alex nonszalancko, zdejmujac płaszcz i szalik. - O, tak. W znacznie gorszych. - Wiem, co myslisz. ¯e to wszystko jest zbedne, ¿e kosztuje za du¿o i ¿e nale¿y przeniesc biura do tanszej dzielnicy, gdzies bli¿ej zatoki albo do dawnego budynku. - 193 Powiesił płaszcz w szafie, wiekszej ni¿ szafa, która Nick miał w domu. - Wierz mi, rozwa¿ałem to, aie dogodnosci zwiazane z lokalizacja w samym sercu miasta, kontakty, jakie nawiazałem tylko w tym budynku, presti¿, zwiazany z centrum finansowym miasta - to wszystko ma du¿e znaczenie. Mam te¿ http://www.grundomat.pl/media/ Żaden nie wydawał się interesujący. W trzeciej szufladzie stała niedopita buteleczka Jacka danielsa, był też zapas cygar. Jak na razie wykorzystała dziesięć minut i nie znalazła niczego ciekawego. Ocierając pot z czoła, dobrała się do kredensu. Otworzył się bez trudu; przypominał szafkę w domu. Wszystko było schludnie pooznaczane i Shelby nie była zaskoczona, że powtarzają się tutaj niektóre nazwiska znalezione przez nią w domu. Bingo. Znalazła teczkę doktora Neda Pritcharta i otworzyła ją drżącymi rękami. Folder był cienki, zawierał tylko kilka notatek. Nic szczególnego, może z wyjątkiem tego, że sędzia zapisał jego ostatni adres i datę śmierci. A zatem wiedział, że Pritchart nie żyje, a mimo to pozwolił, żeby Shelby go szukała, zapędzała się w ślepe zaułki i marnowała cenny czas. - Och, tato, padalcu jeden - powiedziała, rozczarowana, chociaż wiedziała, że trochę to niemądre z jej strony. Jej ojciec zawsze był i będzie wielkim manipulantem. Z sobie tylko wiadomych powodów nie chciał, żeby Shelby odnalazła Elizabeth, i stawiał na jej drodze wszelkie możliwe przeszkody. Człowiek, który wypierał się własnej

mgliste obrazy kobiety, która wydała ją na świat, kobiety, której nawet nie zdążyła dobrze poznać. Skoncentrowała się na swoim zadaniu i otworzyła pierwszą teczkę, oznaczoną imieniem i nazwiskiem córki. Rozczarowało ją, że teczka była cienka i zawierała tylko akt urodzenia oraz akt zgonu. Dopadło ją rozgoryczenie. Poczuła piekące łzy w oczach. Oglądała już kopie tych dokumentów niezliczoną liczbę razy. A czego się spodziewałaś, dokuczał jej sfrustrowany umysł. Zdjęć? Nazwisk przybranych rodziców Elizabeth? Sprawdź miekkie loki u zbiegu jej nóg. - Teraz, kochanie - wymruczał, muskajac oddechem jej wra¿liwa skóre. Marla rozchyliła nogi, pozwalajac mu sie dotykac, piescic, poznawac. Oddychała z trudem, nie mogła myslec, mogła tylko czuc. Wszystkie jej zmysły, wyostrzone do granic wytrzymałosci, odbierały podniecajace, obezwładniajace wra¿enia, kiedy Nick dotykał, całował i muskał. Oddychał nierówno, spazmatycznie, co jakis czas spogladajac jej w oczy zamglonym wzrokiem. Marle objeła fala goraca. Przymkneła oczy i poddała sie tej magii. - Moja dziewczynka - powiedział Nick, kiedy drgneła