- Pojutrze... - uśmiechnęła się kwaśno. - Nie mam pojęcia, co

Nieraz ratowała mi życie. - Czy ja też mogę skorzystać? - spytała kobieta siedząca obok niego po drugiej stronie. I już za chwilę przyprawa True krążyła radośnie po całym stole, budząc powszechną wesołość i entuzjazm. Wpatrując się w rysy twarzy jedzącego True, Milla zastanawiała się, czy biznesmen ma w sobie jakąś domieszkę latynoskiej krwi. Wiedziała, że utrzymuje ożywione kontakty z Latynosami po obu stronach granicy True wychował się na ulicy Złej ulicy Między innymi dlatego znał nie tylko grube ryby, ale także ludzi z półświatka. Milla zastanawiała się, czy mógłby dowiedzieć się czegoś o człowieku, którego szukała. an43 78 - Słyszałeś kiedyś o facecie, który nazywa się Diaz? - spytała. Może tylko jej się zdawało, ale True jak gdyby zamarł na ułamek sekundy - Diaz? - mruknął. - To popularne nazwisko. Znam pewnie z pięćdziesięciu, sześćdziesięciu Diazów. http://www.gabryjaczyk.com.pl całym ciałem. Prawie. W końcu przecież musieli się ruszyć -ona albo on, i ten pierwszy ruch łamał ustalone minutę wcześniej zasady Ujeżdżała go szybko i zdecydowanie, a kiedy rozkosz wybuchła w niej wreszcie, pozbawiając sił, Diaz przewrócił ją na plecy i przejął inicjatywę. Po śniadaniu zniknął i od tego czasu - a minęły przecież cztery dni - nie miała żadnych wiadomości. Tymczasem prawie minął już pierwszy tydzień października. Czy wszystko było z nim w porządku? Czy spotkał się z synem Loli? ** Po wyjściu Milli Susanna przeszła do swojego prywatnego gabinetu i zadzwoniła do True. - Widziałam się z Millą. Jesteśmy bezpieczni, ona nic nie wie o

nieco na bok, tak aby nie stać tyłem do wielkiej szyby stanowiącej połowę jednej ze ścian. W ten sposób przy okazji zablokował kobietom drogę wyjścia zza biurka Milli mającego kształt litery „U". Teraz, by wyjść, musiałyby je przeskoczyć. an43 Sprawdź szybko. - Co to znaczy? - spytał Max, patrząc na niego. - Chiquis? - upewnił się Diaz. chłopiec kiwnął głową. - Smark. Chłopiec zachichotał, a potem zakrył sobie rączką usta. - Rozmawiałem - powiedział. - No trudno, musisz teraz powiedzieć o tym mamie - nachylił się nad nim Diaz i podniósł Maksa z ziemi. - No, chodźmy teraz do niej. Przecież mama cię szuka. - Chciałem złapać kotka - powiedział chłopiec, obejmując szyję mężczyzny. - Uciekł mi pod samochód, ja za nim, no i wtedy zaczepiłem. - Zdarza się i najlepszym. - Pan nie zaczepił.