na pokład swego jachtu i jeszcze raz przyjrzał

wiekową brandy, którą będzie powoli sączyć. Tak, weźmie miłą kąpiel i nie będzie pamiętać o tym, co się wydarzyło. Nonsens, oczywiście, że będzie. Nie potrafiła myśleć o niczym innym. - Chcę mieć tego gościa zawsze w mojej drużynie! - zakrzyknęła Stacey. RS 76 - I co ja mam odpowiedzieć na taki komplement? Po prostu znam historię Europy, to moja dziedzina - odparł Bryan, lekko wzruszając ramionami. Właśnie zastanawiał się, co zrobić, by poznać lepiej obie kobiety, gdy Stacey zaskoczyła go kompletnie, pukając do jego pokoju z zaproszeniem do wzięcia udziału w grze w pytania i odpowiedzi. Z miejsca przyjął zaproszenie i zszedł na dół, gdzie w oczekiwaniu na panią domu postanowili rozegrać kilka niezobowiązujących rundek - ot, na rozgrzewkę. On grał w drużynie razem ze Stacey, za przeciwników mieli jej chłopaka Bobby'ego oraz saksofonistę Dużego Jima. Bryan polubił tego ostatniego od pierwszej chwili, gdyż w potężnym Murzynie wyczuł głębokiego, mądrego człowieka, obdarzonego http://www.edomkidrewniane.com.pl Chciała podbiec, poprosić o pomoc. Zamrugała i zobaczyła go. Andy Latham. Zamarła. Przypomniała sobie jednak, że nie musi się już bać Andy'ego Lathama. Sheilę zamordował Dane. - Andy! - krzyknęła. - Hej, mała dziewczynka! Co ty tu robisz? Zresztą nieważne, świetnie wyglądasz w tej mokrej koszulce. Po co się męczysz w tym reklamowym biznesie? Mogłabyś zarobić fortunę swoim ciałem. Dokąd tak gnasz w tym deszczu? - Andy, muszę się wydostać z wyspy.

- Nie, to na pewno nie Sheila. Zwłoki wyciągnęli dziś z wody jacyś rybacy. Właściwie same kości. Lekarz sądowy jest pewien, że zgon nastąpił co najmniej dziewięć miesięcy temu, do roku. Oczywiście, będą próbowali je zidentyfikować. - Ale to nie krawaciarz? Sprawdź młodej kobiety nie jest dobrym pomysłem. Wiedział oczywiście, że Kelsey nie ucieszy się na jego widok, a już na pewno nie potraktuje go jak rycerza-wybawcę. Pojechał jednak najszybciej, jak mógł. - Wejdź - zaprosiła go Cindy. - Właśnie siadamy do quiche i piwa. - Skrzywiła się. - Podgrzane, ale jeszcze się nadaje. - Brzmi świetnie, Cindy, ale już jadłem. - No, to napij się przynajmniej piwa. Przecież jeśli tu przyjechałeś, to chyba zamierzałeś wejść, prawda? - Pewnie. Musiał porozmawiać z Kelsey, a ona sama na