Patrzyła z niedowierzaniem, jak ściąga z palca złoty pierścień z onyksem, na którym

z domu nocą. Przez chwilę stała w mroku, spoglądając ku miejscu, gdzie rano widziała koczujących Kozaków. Nikogo nie dostrzegła. Uspokojona, pobiegła ku krzewom, kryjącym domek odźwiernego. W tobołku, który obijał się jej o plecy, niosła świecę, hubkę z krzesiwem i małą łopatkę. Między drzewami zwolniła kroku. Było tak ciemno, że ledwo zdołała trafić do domku z zapadniętym dachem, całego obrośniętego bluszczem. Poruszając się jak najostrożniej, weszła do środka. Skrzesała ogień i, osłaniając wątły płomyk świecy dłonią, rozejrzała się po mrocznym wnętrzu. Z pewnością rubin znajdował się we fryzie ze stiukowymi kwiatami lilii na czerwonym tle. Pomiędzy dwoma okienkami dostrzegła okrągły medalion wielkości talerza, z herbem Talbotów. Coś jej mówiło, że to właśnie tam ukryto klejnot. Wdrapała się na starą skrzynię pod ścianą, stawiając świecę obok. Stanęła na palcach i po kilku desperackich próbach udało się jej zdjąć medalion. Zajrzała do pozostałego po nim zagłębienia, ale było puste. Nie znalazła tam żadnej sekretnej kryjówki. Niech to licho! Schodząc ze skrzyni, upuściła niechcący medalion - potoczył się po ziemi, a potem zawirował i upadł. Becky obróciła go w rękach i wydała stłumiony okrzyk. Do tylnej ścianki przymocowano mały skórzany woreczek. Drżącymi palcami rozsupłała rzemyki i zajrzała do środka. Miała rację. Tkwiła tam Róża Indry! Z radości aż zakręciła się w koło. Nagle usłyszała chrapliwy jęk. Zamarła. Dźwięk dochodził z przyległej izby. Coś się w niej poruszyło. Może ranne zwierzę, bo odgłos świadczył o bólu. Czyżby dziki kot? http://www.eco-terra.pl/media/ króla i całą resztę dzięki trójce kier. Trochę się denerwował, ale też bawiła go ta rozgrywka. Znów przyszła pora na Aleca. Jak do tej pory z karo na stole pojawiła się jedynie czwórka. Dlatego pewnie wyszedł w ten kolor. Wziął siódmą lewę asem karo. Książę wyraźnie zaczął się denerwować. Alec i Drax przetrwali kryzys, gdy Kurkow rzucił na stół swoją najmocniejszą chyba kartę, waleta kier. Nieźle, pomyślał Alec, patrząc, jak jego przyjaciel zagrał z kolei dziewiątką. Nie może bić waletem, oczywiście. Tallant zagrał dziesiątką kier. Alec pozwolił im trwać przez moment w śmiertelnej udręce, a potem z nieznacznym uśmiechem rzucił na stół damę kier. Był na tyle czujny, by wiedzieć, że ma jedynego pozostałego w grze kiera o tak wysokiej wartości. Przewagę nie do pokonania. Kurkow przesłonił usta pięścią. Alec dostrzegł, że lewa powieka księcia zaczęła drgać. Gdyby tylko Becky mogła to zobaczyć! Drax rzucił dziewiątkę przeciw królowi karo, lecz Alec wciąż jeszcze miał damę tego

- Ależ w takim razie to piękność! - mruknęła Eva kwaśno i spojrzała na niego sceptycznie. - Czy jesteś całkiem pewien, że uciekła właśnie z powodu narzuconych jej rygorów? - Co chcesz przez to powiedzieć? - spytał ostro. Uśmiechnęła się z satysfakcją. - Och, nic szczególnego. A jakże tej ślicznotce na imię? - Rebecca. Rebecca Ward. W zdrobnieniu Becky. Eva milczała przez chwilę, jakby Sprawdź - Moja droga, za dziesięć minut mam spotkanie z regentem. Przykro mi, ale muszę już iść. - Nie pójdziesz, póki mi nie powiesz, o co tu chodzi! Może kogoś innego byłbyś w stanie okpić, ale ja cię za dobrze znam. - Nie znasz mnie wcale. I nigdy nie znałaś. - Czyżbyś sobie wziął kochankę? Cierpliwość Aleca była na wyczerpaniu. - Nie twoja sprawa! - Mój drogi, zgadywanie, kto z kim sypia, to przecież niemal sport narodowy. A ty jesteś doprawdy czempionem... - Milcz! - Ach, tu cię mamy - wycedziła. - A już się obawiałam, że to może... rezultat wyczerpania. Zawsze lubiła się z nim złośliwie drażnić. Zwłaszcza kiedy był w sytuacji bez wyjścia.