- Podobno masz wysokie stanowisko w Zuranie. Udowodnij to. Potrzebuję zgody na długoterminowy pobyt w Zwanie dla kilku przyjaciół. Od zaraz i bez zadawania pytań.

- Chyba żadna. - Karolina przyjrzała jej się badawczo. - Dobrze się czujesz? - Pewnie. A ona? - Spać jej się chce. - Chloe też ma zamiar wyjść. - Dokąd? - Nie wiem. Słyszałam, jak pytała Izabelę, czy nie mogłaby jej podwieźć. - Ach, tak? - zirytowała się Karolina. - Mam jej powiedzieć, że nie może? - Nie, dziękuję. Sama to załatwię. Ale w drodze na dół zniecierpliwienie minęło, a myśl o pustym domu (z wyjątkiem Flic, która i tak cały czas śpi) wydała jej się nad wyraz kusząca. Pora brać się do roboty, a przy okazji przemyśleć kilka spraw największej wagi, na które ostatnio zupełnie nie miała czasu. - Możesz iść, choćby na całe popołudnie - powiedziała, odnalazłszy w kuchni Chloe z Izabelą - pod warunkiem, że zabierzesz Kahlego. - Ale ja chciałam iść do kina - zaprotestowała Chloe. - No to nie pójdziesz. Bo z psem cię nie wpuszczą. - Dlaczego musimy go brać? http://www.dobry-komin.net.pl przekopywania twojej przeszłości w pogoni za różnymi papierkami. - Urwał. - Zupełnie nie rozumiem, po co ten gwałt. Masz prawie czterdziestkę na karku, nie jesteś jakimś zwariowanym dzieciakiem. Może gdybyście oboje byli o dwadzieścia lat starsi, zrozumiałbym, że nie chcecie tracić czasu, ale tak? - Znów umilkł. - Mówiłeś, że ile ta Karolina ma lat? - Trzydzieści siedem. - I jest wdową. - Jej mąż zmarł trzy lata temu. - Czyli nie tak dawno. - Zupełnie wystarczy. - Może dla niej - zauważył Ethan. - Ale dla dzieci to zaledwie chwila.

Shey roześmiała się. - Uważaj, jak jedziesz, mój ty książę. Żeby tym razem żaden bieg nie zazgrzytał. - Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem... księżno. Sprawdź obok detektywów przy stole. - Chodzi o to, czego dowiedziałam się od Imo, tak? - Bardzo prosimy. Mówiła wolno, starannie dobierając słów. - To dla mnie bardzo trudne - wyznała na zakończenie - bo przecież nie było mnie tam. - Na jej gładkim czole ukazała się zmarszczka. - Imo mówiła, że z początku wydało jej się to koszmarnym snem, a kiedy zorientowała się w sytuacji, było już za późno. - Wasze pokoje są obok siebie? - spytała detektyw Riley. - Tak... Ale niczego nie słyszałam. Bo gdybym... - Naturalnie - przerwał jej Malloy. - Zapytałam, czemu nie krzyczała. Myślałam, że może zakrył jej usta czy co...