– Jesteśmy zajęci. – Martinez nie ukrywała pogardy do Bledsoe. Zawsze ją drażnił. Hayes o tym wiedział, podobnie jak wszyscy w wydziale. Riva Martinez nie ukrywała swoich uczuć. Odwróciła się plecami do Bledsoe i uklękła przy zwłokach. Hayes pochylił się nad drugą bliźniaczką. – Zadrapania na szyi – mówiła Martinez cicho, jakby do siebie. – I cyfry, i litery na obu korpusach, poniżej piersi. Przekaz, wypisany jaskraworóżowym flamastrem, nie pozostawiał wątpliwości. Na ciałach obu dziewczyn wypisano godzinę ich urodzin – dwadzieścia jeden lat temu – i godzinę śmierci – dokładnie dwadzieścia jeden lat później. Co do minuty. Jakby przestępca rozkoszował się tym, że pozbawia je życia w chwili, gdy stawały się dorosłe. – Cholera jasna. – Hayesowi zrobiło się zimno mimo upału panującemu w ciasnym, dusznym pomieszczeniu. Urodziły się z różnicą czternastu minut, więc tak samo umarły. Nie miał wątpliwości, że Elaine – młodsza, urodzona minutę po pierwszej – była świadkiem cierpień Lucilłe, uduszonej czterdzieści siedem minut po dwunastej. Zapewne tą samą wstążką, która teraz oplatała jej włosy, przeguby, kostki i usta. Hayes domyślał się, że na wstążce znajdą ślady skóry tam, gdzie wbiła się w miękkie ciało na szyi. I że znajdą jeszcze inne ślady na ich ciałach; dziewczyny oszołomiono, podduszono paskiem, a potem zamordowano wstążką, w którą wpleciono drut. Każda z nich przeżyła dokładnie dwadzieścia jeden lat. http://www.dobry-architekt.net.pl Nic nowego. Zabójstwo Shany McIntyre to trudny orzech do zgryzienia, pomyślał Hayes, i to nawet bez Bentza wśród podejrzanych. Niech go szlag trafi. Strasznie upierdliwy. A jednak Hayes spełni jego prośbę i sprawdzi, o co prosił. Niewykluczone przecież, że to pomoże i w jego dochodzeniu. Ale najpierw przebije się przez zeznania świadków i materiał dowodowy z ostatniej sprawy. Spojrzał na zegarek i pomyślał, że czeka go jeszcze dużo pracy. Przy odrobinie szczęścia wróci do domu koło północy. Super. Nagle jego uwagę zwróciła notatka w terminarzu. Recital. O, cholera. Maren śpiewa dzisiaj w jakimś kościele niedaleko Griffith Park, w Hollywood. Obiecał córce, że przyjdzie, i nie wyobrażał sobie, że mógłby ją rozczarować. Już widział rozgoryczenie na twarzy Delilah. Musi tam być. Wygospodaruje godzinę dla córki. W końcu, o czym Delilah nigdy nie omieszkała mu przypomnieć, to jego obowiązek.
spoczywała w sejfie w domu, ale nawet gdyby miała ją przy sobie, nie dałaby rady wystrzelić, narkotyk za bardzo spowolnił jej reakcje. Gdyby był jakiś sposób, by to powstrzymać, zrobiłaby to. Ale już za późno. Przerażona myślała o siedmioletnim synku, Hanku, i Jerrym, którego kochała od piętnastu lat. Jeny i Sherry; bawiły ich rymowane imiona, śmieszyła ta kiczowatość. Kto się nimi zaopiekuje, gdy jej już nie będzie? Kto wychowa jej synka? Pokocha Jerry’ego? Sprawdź przed śmiercią bliźniaczek Springer. Tylko trzech częściowo pasowało do profilu. Po pierwsze, Freddy Baxter. Wyszedł w styczniu, przyznał się, że przejechał swoją dziewczynę. Ale ma alibi nie do podważenia. Był z bratem w Las Vegas w czasie porwania sióstr Springer. – Bledsoe trzymał w górze trzy palce, kciuk i mały były opuszczone. Eliminując Baxtera z listy podejrzanych, opuścił także serdeczny palec. Dalej, Mickey Eldridge, pociął żonę podczas awantury, wyszedł w grudniu tuż przed świętami. Ale żona, która cudem uszła z życiem, zaklina się, że się zmienił, odnalazł Boga czy coś równie głupiego, i twierdzi, że w noc porwania był z nią. – Bledsoe zgiął palec wskazujący, teraz tylko środkowy dźgał powietrze. – Ostatni, który mógłby zrobić coś podobnego, to George St. Araux. Mój ulubieniec. Pamiętacie go? Świr, który obcinał ofiarom palce u rąk i nóg. Jakim cudem wyszedł, zapytacie? Bo jakiś orzeł Temidy zaklina się, że ma świadka, który widział zabójcę, i zezna, że był czarny, nie biały, więc nasz George wyszedł na wolność, a podatnicy zabulą za nowy proces. A George, według pani adwokat, był z nią. Moim zdaniem coś tu śmierdzi,