Oprócz wielkiego zmęczenia Lizzie nagle poczuła lęk. Czy to mądre z jej strony, że tak daje się prowadzić nie wiadomo gdzie tej silnej kobiecie, która może i naprawdę przyjaźni się z Robinem, ale dla niej jest osobą zupełnie obcą? Wszystko na nią napierało jednocześnie: co z Christopherem i Jackiem? I nawet nie zadzwoniła do dzieci... Były już po drugiej stronie mostu i przechodziły na światłach na East Smithfield. Ulicę szczelnie wypełniały samochody i tłumy przechodniów. Lizzie czuła się zdezorientowana na tym obcym dla siebie terytorium, poza tym przytłaczała ją bliskość Clare, która wciąż trzymała jej ramię w żelaznym uścisku. - Daleko jeszcze? - spytała, tracąc oddech. - Nie, nie bardzo. - Ciągle nie wiem, co się wydarzyło. - Martwi się pani, prawda? - Oczywiście, że się martwię. - Nic mu nie będzie. Jestem pielęgniarką, zaopiekowałam http://www.dobre-budownictwo.com.pl go o skontaktowanie się w jego imieniu z Lynne Bolsover i zaoferowanie jej pomocy, jeśli takowej potrzebuje. - Jakiego rodzaju pomocy? - spytała Shipley. - Tego nie mogę powiedzieć. - To jest śledztwo w sprawie morderstwa. - Nie mogę, ponieważ nie wiem. - Umilkł na chwilę. - Mój klient jest prawnikiem, ale nie wiem, czy to, co robi, jest legalne. Powiem tyle: skontaktowałem się z tą panią, umówiłem się z nią w knajpie Asda w Southgate - to taka wielka stodoła, bardzo anonimowa, tego właśnie sobie życzyła. - I?
Sprawdź Przeszedł ją dreszcz. Doskonale pamiętała, jak czekała na śmierć swojej matki, jak się modliła, by wreszcie się to stało. Ash niewidzącym wzrokiem wpatrywał się w przestrzeń. - Bała się bardzo. Słyszałem, jak płacze po nocach, 87 szedłem wtedy do jej pokoju. Jakbym mógł jej w czymkolwiek pomóc. - W głosie Asha zabrzmiała gorzka kpina. - Nie wiedziałem, jak ją uspokoić, co powiedzieć. Wsuwałem się do łóżka i przytulałem do niej, na nic więcej nie było mnie stać. Maggie poczuła bolesny ucisk w gardle. - Myślę, że tego właśnie potrzebowała. Czułości.