jednak pewne przypuszczenie co do celu jego przestępczych działań.

której Mitrofaniusz trzymał osobiste oszczędności, na ogół wydawane na książki, na szaty archijerejskie albo na pomoc biednym, i najspokojniej w świecie wsunęła sobie całą paczkę biletów bankowych za pazuchę, nie zostawiając ani rubla. Przez dziedziniec, zastawiony powozami osób przybyłych okazać współczucie, Pelagia przeszła niespiesznie, godnie, ale skręciwszy do sadu, za którym wznosił się korpus szkoły diecezjalnej, ruszyła całkiem niestatecznym biegiem. Zajrzała do celi przełożonej uczelni, powiedziała, że wykonując wolę przewielebnego, musi na pewien czas, jeszcze nie wiadomo jak długi, wyjechać i prosi o znalezienie jakiegoś zastępstwa na jej lekcje. Dobra siostra Krystyna, nawykła do nieoczekiwanych nieobecności nauczycielki języka rosyjskiego i gimnastyki, ani o cel wyjazdu, ani o kierunek podróży nie pytała, zainteresowała się tylko, czy Pelagia ma dość ciepłych rzeczy, żeby nie zmarznąć w drodze. Mniszki przytuliły się do siebie i ucałowały, Pelagia zabrała ze swojej izdebki mały kuferek, najęła fiakra i kazała co tchu gnać na przystań, do odjazdu parowca pozostawało mniej niż pół godziny. * * * Nazajutrz w południe schodziła już po trapie na nowogrodzką przystań, ale ubrana nie w habit, tylko w skromną czarną sukienkę, wydobytą z kuferka. A był to dopiero pierwszy etap metamorfozy. W hotelu rudowłosa podróżniczka zamówiła do pokoju plik najnowszych żurnali, http://www.dobrabudowa.edu.pl/media/ – Możecie wziąć motor. – A teraz poważnie. Opowiedz nam o Dannym O’Grady. – Co? Słyszałeś. Chcemy dowiedzieć się o wszystkim, co kiedykolwiek powiedziałeś Danny’emu. I na twoim miejscu poszłabym na pełną współpracę, bo mamy zeznania paru naocznych świadków, które wystarczą, żeby oskarżyć cię o współudział. Masz dziewiętnaście lat, Charlie. Jeśli padnie na ciebie podejrzenie, że maczałeś palce w tym morderstwie, ojczulek już ci nie pomoże. Awansujesz do ligi pełnoletnich przestępców. Zwróć uwagę, że mówimy tu o więzieniu, a nie o jednym z tych milutkich zakładów przypominających klub dla dżentelmenów. Trafisz do prawdziwej ciupy. – Hej, hej, hej, hej. – Charlie teatralnym gestem podniósł ręce do góry. – Myślicie, że miałem coś wspólnego ze śmiercią tych dziewczynek? W życiu. Mam alibi. – Spojrzał na Quincy’ego. – I jest naprawdę słodka, rozumiecie?

zaczęła pisać. – W porządku, zastanowimy się nad tym później. Następny w kolejce, szkolny psycholog Richard Mann. – Dlaczego akurat Mann? – Jest młody, trzydzieści trzy lata według tego, co wyczytałam w jego dokumentach, ale jak dla mnie, nie wygląda na więcej niż piętnaście. Jeśli założymy, że Melissa Avalon była zamierzonym celem, on mógł mieć motyw. Może się w niej kochał i nie podobała mu się jej Sprawdź merostwa. Ogólna atmosfera zdaje się sprzyjać projektowi. Z satysfakcją bowiem stwierdzam, że mieszkańcy Besançon, wprzódy przychylni byłym powstańcom, nie darzą ich już dawną sympatią. Zdarzają się akty jawnej wrogości. Ojcowie córek, a mężowie żon nie wypuszczają wieczorem samych na ulice, bojąc się, że przyjdzie im potem chować polskie bękarty. Nastroje są napięte w wyczekiwaniu na rychły wybuch – gdziekolwiek. W każdej bodaj ruchawce Polacy są gotowi widzieć