- Masz rację, Santos. Jesteś dobrym gliną. A to, co się stało, to nie twoja wina. Pamiętaj o tym.

którego przyczyną była ta kobieta. - Będzie aŜ do twojego powrotu. Za parę tygodni dowiem się czegoś od pani Tucker, czy wróci do Royał, czy nie. - Sądzisz, Ŝe zechce wrócić? - Mam taką nadzieję. Byłoby to najlepsze wyjście z sytuacji. Dla Alli najlepszym wyjściem byłoby to, Ŝeby Mark się w niej zakochał i nie puszczał jej nigdzie, lecz wiedziała, Ŝe oznaczałoby to czekanie na gwiazdkę z nieba. - Co powiesz na kolację z grilla? Mark uniósł brwi. - W piątki czekamy zawsze, Ŝe pani Sanders coś nam przygotuje. Alli uśmiechnęła się. - Byłoby przyjemnie, gdybyś usmaŜył nam hot doga albo hamburgera. Jakąś prostą potrawę. Ja biorę na siebie dodatki. - Na przykład? - Sałatka kartoflana, pieczona fasolka, kukurydza. - Brzmi to fantastycznie - rzekł Mark z uśmiechem. - A więc ustalone. Pocałował ją, po czym ruszył w stronę drzwi. Po południu, w wolnej chwili, zadzwoniła do siostry. - Jak minęła wczorajsza randka, Karo? http://www.dobra-ortopedia.net.pl/media/ ruchy, długie nogi poruszające się z prędkością światła... To wszystko przyprawiało go o zawrót głowy. - Willow była nieświadoma jego obecności. Nie widziała nikogo poza mężczyzną, z którym flirtowała. Jej oczy lśniły radośnie, uśmiechała się prowokująco, a suknia w kolorze morskiej zieleni wirowała wraz z nią, przywodząc na myśl jedwabne skrzydła jakiegoś egzotycznego ptaka. Scottowi zaschło w gardle. Willow stanowiła uosobienie zmysłowości. Gdy piosenka dobiegła końca, w pokoju zapanowało milczenie, po czym wszyscy zaczęli bić brawo. Goście zgromadzili się wokół tańczącej pary i głośno wyrażali swój podziw. - To było niesamowite...

- Nie przeczytałem go, kochanie. Mówił do niej „kochanie"? Po tym wszystkim, co mu powiedziała? Mimo tego, co zrobiła? - Obawiam się, że nie rozumiem. - Kręciło się jej w głowie. Jeszcze chwila i zemdleje. - Nie przeczytałeś go? Spoważniał. Sprawdź pytań! — dodała, nim zdążył skomentować jej słowa. R S - Słucham, proszę się nie krępować. —Czy kiedykolwiek pływał pan w oceanie? - Oczywiście, że tak. - Widział pan wschód słońca? - Każdy, kto ma dzieci, oglądał niejeden wschód słońca - nie krył rozbawienia. Zaśmiała się. - To prawda. Ponownie zapanowało milczenie. Willow wiedziała, że Scott czeka, aż zapyta go o miłość, ale nie zamierzała tego robić. Żałowała, że pozwoliła, by ich rozmowa stała się tak