coś całkiem nowego?

odizolowana od wszelkich problemów. Wychowała się na wsi. Była córką właściciela ziemskiego, który, acz otrzymał staranne wychowanie, nie był znany w kręgach towarzyskich. Kiedy Alaine skończyła dwadzieścia lat, zaręczono ją z mężczyzną, który po niecałym roku narzeczeństwa został zabity w Indiach Po tej tragedii czuła się tak nieszczęśliwa, że w jej życiu długo nie było miejsca 11 dla żadnego innego mężczyzny. Dopiero później, kiedy była już dwudziestoczteroletnią kobietą i przybyła do Londynu do ciotki, całkiem przypadkiem na jednym z przyjęć poznała sir Francisa Rothleya. Jej uroda olśniła go do tego stopnia, że choć owdowiał zaledwie rok wcześniej, złamał wszelkie konwenanse i poprosił Alaine o rękę. Zgodziła się bez wahania. Nie tylko dlatego, że sir Francis mógł stanowić dla niej ucieczkę od dotychczasowej monotonnej egzystencji, ale także dlatego, że Alaine na swój sposób kochała go. Właściwie nie była zdolna do bardzo głębokich uczuć. Nie była też — mimo swej urody — kobietą wielkich http://www.dobra-medycyna.edu.pl/media/ ruszył cicho do drzwi. Gdy tylko dotknął klamki, z łóżka odezwał się głos: - Hej... - No cześć! - Obrócił się natychmiast, a zobaczywszy siedzącą żonę, uśmiechnął się do niej ciepło. - Jak się miewasz? - Podszedł z powrotem do łóżka, usiadł i wziął ją za rękę. - Lepiej ci? 68 - O tak - szepnęła, odwzajemniając uśmiech. - Trochę jestem osłabiona, ale w znacznie lepszej formie. - Dzięki Bogu. Powiedział jej, żeby nie wstawała; dziewczynki są w szkole, on zaś zostanie w domu tak długo, jak będzie trzeba. Chętnie zrobi jej grzankę i przyniesie herbatę.

- Jak się masz? - Jakoś... - Zerknęła na Kat, nie kryjąc ciekawości. - Nie przedstawisz mnie? Dopełnił formalności. - Pracujemy w tej samej firmie - dodała Kat. - Jasne - bąknęła Zuzanna. Sprawdź planach małżeństwo. Chyba że zakocha się jak szaleniec i zupełnie straci głowę. Jednakże nie ma żadnego powodu, myślała Tempera, by niepokoić tymi obawami lady Rothley, która właśnie, odwróciwszy się od lustra, zamierzała zejść na taras. Jedno nie ulegało wątpliwości — wyglądała pięknie. — Pamiętaj, by ,patrzeć i słuchać”, belle-mère — powiedziała pospiesznie dziewczyna, zanim lady Rothley otworzyła drzwi. — Dopóki sama nie zobaczę obrazów i nie powiem ci, co o nich mówić, nie komentuj ich. Możesz najwyżej wspomnieć, że są wspaniałe. — Dobrze, to zapamiętam — odpowiedziała lady Rothley posłusznie.