- Nie widzę takiej potrzeby.

- Dziękuję. - Adela wyglądała na bardziej przygnębioną niż wdzięczną. - Panie Baverstock - odezwała się chłodno Clemency. - Czy zechciałby pan dopilnować, żeby panna Fabian otrzymała wszystko, co trzeba? Mark wziął ostatnią rzodkiewkę i z ręką na sercu ofiarował ją chichoczącej Arabelli, po czym posłusznie zwrócił się do Adeli. Lord Fabian patrzył na Clemency z uznaniem. Śliczna dziewczyna, a na dodatek ma charakter. Poradziła sobie z Gilesem, Dianą i Arabellą, a teraz jest o krok od pokazania panu Baverstockowi, gdzie jego miejsce. Naturalnie, Giles jest w niej zakochany, ale lord Fabian nie widział w tym niczego niepokojącego. Wprost przeciwnie, z przyjemnością zauważył, że syn interesuje się młodą panną o dobrych manierach i właściwych zasadach. Na pewno nie uwierzy w brednie, jakie Adela opowiedziała jego żonie, a mianowicie, że panna Stoneham zamierza usidlić młodego Baverstocka. Z tego, co widział, wprost nie cierpiała tego człowieka. Jedyną osobą, której uczuć nie potrafił rozszyfrować, był markiz. Lysander rzadko rozmawiał z panną Stoneham i starał się raczej nie wchodzić jej w drogę, mimo to lord Fabian wyczuwał z jego strony zainteresowanie. Wspomniał kiedyś o tym żonie. - Mój Boże, mam nadzieję, że to nieprawda - odparła dobra kobieta. - Biedny Lysander! Byłoby wielką nieroz-tropnością, gdyby odczuwał słabość do panny Stoneham. - Na szczęście, to nie nasza sprawa - rzekł lord Fabian. - Ale jeśli tak jest, szkoda mi go, Mario. Lubię twojego kuzyna, a ma już wystarczająco dużo kłopotów na głowie. Lady Fabian przyznała mu rację. Teraz, rozglądając się po towarzystwie, przypomniała sobie tamtą rozmowę. Zauwa¬żyła, że Lysander jest pochłonięty rozmową z panną Baverstock i sprawia wrażenie zadowolonego. Ale oto zerknął nagle na Clemency. Nie było to spojrzenie zakochanego. Lady Fabian nie dostrzegła w nim żadnej czułej delikatności, niczego, co potwierdzałoby domysły męża, Jednakże, na pewno nie było obojętne. Obiad dobiegł końca, właśnie zniknął ostatni kawałek placka ze śliwkami. Lysander oparł się o pień drzewa i z wolna gryzł jabłko. W misce z wiśniami widać było dno, a koło jednego z koszy leżała sterta pustych butelek. Nikt nie miał ochoty wstawać. Oriana wprawiła w osłupienie Adelę i Dianę, kładąc się na plecach na trawie i zamykając oczy. Mark przeniósł wzrok z Arabelli na Clemency, po czym rzekł: - Arabello i Diano, co z waszym zielnikiem, o którym tyle słyszałem? Może się przejdziemy? Diana wyprostowała się, niepewna, co powiedzieć, jednak Arabella machnęła tylko ręką i rzuciła: - Za gorąco. - Chodźmy w takim razie popluskać się w wodzie. - W wodzie? - Arabellą aż usiadła z wrażenia. - Czemu nie? Jest upał i mały spacerek po wodzie na pewno nas ochłodzi. Clemency pozbierała myśli. Pan Baverstock nie może pójść sam z Arabellą, nie będzie to przyzwoite. Zatem musi iść z nimi. - Pochlapać się w wodzie? - wtrącił niespodziewanie lord Fabian. - Cóż, dlaczego by nie? Niech pani zostanie, panno Stoneham, zapewne czuje się już pani zmęczona, cały dzień na nogach. Dobrze, panie Baverstock, niech pan weźmie dzieci nad wodę. Giles, ty pójdziesz również. Będziesz miał oko na nasze dziewczęta, dobrze? http://www.deskatarasowa.info.pl/media/ mogłam na przykład oduczyć ją dłubania w nosie. Erika chyba nigdy tego nie robi. Oczy Marka rozbłysły, gdy spojrzał na rozbawione dziecko. - Nie - odparł. - Ale wyobraŜam sobie, co z niej będzie za numer, gdy skończy dziesięć lat. - Lepiej sobie nie wyobraŜaj - rzekła Alli, chichocząc. - Masz rację. PoŜyjemy, zobaczymy. Serce Alli zaczęło mocniej bić. On powiedział to tak, jakby z góry zakładał, Ŝe ona jeszcze tu będzie. śe będzie dla niego pracować. Nie zdąŜyła jednak zadać pytania w tej kwestii, bo pojawiła się przy ich stoliku kelnerka i czekała na zamówienie. - Witam państwa - rzekła. Alli mierzyła wzrokiem atrakcyjną blondynkę o jaskrawoniebieskich oczach, która podała im kartę dań. - Gavin interesuje się nią - powiedział Mark, kiedy kelnerka odeszła, by

za Alli. Uniósł dłoń. On, Mark, przyłapał ją na lenistwie? Co jej przyszło do głowy? Ostatnia rzecz, o jaką by ją posądził! Bo prawda była taka, Ŝe ona nie we wszystkim była super. Szczególnie w sferze namiętności. Pomyślał, Ŝe pójdzie z nią do pokoju Eriki i tam wszystko jej powie. Teraz najlepsza pora, by odbyć z nią tę zaplanowaną od dawna rozmowę. Potrzebny mu był czas do namysłu, a teraz właśnie ten czas nadszedł. Pomyślał jeszcze, Sprawdź to, by jej dzieciństwo nie przypominało naszego, mojego i Matta. Ale dopiero gdy ty tu nastałaś, zrozumiałem, z jakim dystansem odnoszę się do mojej bratanicy, choć wcale tego nie chcę. Przeszedł przez pokój i stanął przed Alli. - Byłem taki szczęśliwy jak nigdy w Ŝyciu - mówił – gdy ty, Alli, sprowadziłaś się do nas. Sądziłem przedtem, Ŝe mogę Ŝyć bez miłości, ale okazało się, Ŝe nie. Świadomość, Ŝe moŜesz wyjechać stąd, dała mi do myślenia. Kocham cię, Alli. Kocham was obie, ciebie i Erikę, i nie zniósłbym, gdybyście wyjechały. Zostań tu, Alli, wyjdź za mnie za mąŜ i uczyń ten dom prawdziwym rodzinnym domem. Chcę, Ŝebyśmy we trójkę stanowili rodzinę. Mówiłem ci juŜ kiedyś, Ŝe potrzebuję cię. Nie wiedziałem wtedy, jak bardzo. Teraz wiem. Jeśli zgodzisz się być ze mną, to nigdy nie dam ci powodu, Ŝebyś chciała mnie opuścić. Usta Alli drŜały. Po wyznaniu Marka słowa nie mogła wymówić.