żebyśmy byli ze sobą tak naprawdę. Kocham cię i chcę czuć się tak

zaczęła się niebezpiecznie zbliżać do histerii. W końcu zdecydował, że jej nie zatrudni. Była za młoda i za ładna, no i miała za mało doświadczenia. Mimo to nie mógł przestać o niej myśleć. A im dłużej myślał, tym trudniej było mu się pogodzić z własną decyzją. Ta Julianna miała w sobie jakąś determinację, która wskazywała, że będzie poważnie traktować swoje obowiązki. No i ten entuzjazm! Zauważył też, że jest dosyć obyta. Z pewnością wiedziałaby, jak należy zachować się w towarzystwie i jak tytułować różne osobistości. Zachowywała się tak, jakby miała dużo więcej lat. No, może nie tak dużo, ale na pewno z dziesięć. Richard skręcił w Gerard Street, prowadzącą w stronę jeziora. Uśmiechnął się, przypomniawszy sobie sposób, w jaki Julianna na niego patrzyła. Jakby całkowicie mu ufała. Jakby wierzyła w niego bez najmniejszych zastrzeżeń. Już teraz była przekonana, że on wygra te wybory. Te i kolejne, za każdym razem o wyższą funkcję... Potrząsnął głową, rozbawiony własnymi myślami. Kiedy tak na niego patrzyła, przypomniał sobie lata spędzone w Tulane. To wtedy był prawdziwym zwycięzcą. Nie do pobicia. Wystarczyło, że skinął palcem i miał wszystko, czego zapragnął. Skrzywił się z niechęcią. Obraz młodego, głupiego bufona zniknął http://www.deskaelewacyjna.net.pl/media/ była na ich posesji i mówiła bardzo dziwne rzeczy. Podniosła głowę. Nagle, jakby przywołany jej myślami, pojawił się Joe, prowadząc na smyczy psa rasy shih tzu. – Cześć, Joe! – krzyknęła. – Może napijesz się ze mną kawy?! Staruszek wyciągnął do góry rękę i ruszył w jej stronę. Po paru minutach już siedzieli z kawą przy stoliku, a dyszący pies rozkoszował się zimną wodą. Przez kilka chwil wymieniali uprzejmości, a potem Kate przeszła do rzeczy. – Myślałam o dziewczynie, którą widziałeś kiedyś na naszej huśtawce. Mógłbyś mi ją opisać? To pytanie wcale Joego nie zdziwiło. Podrapał się po głowie. – Zaraz, niech no pomyślę – zaczął mruczeć. – Co prawda minęło

senator już nie żyje... – No tak, ale gdzie gwałtowny zwrot akcji? Przecież pan z tego słynie. Luke uśmiechnął się lekko. – Cała rzecz polega na tym, że morderca chciał zabić jego kochankę, a senator zginął przypadkowo. Jego żona ma różne powiązania i poprzez znajomych polityków... Sprawdź - Dziękuję. - Za co? - spytała zdziwiona. - Za uratowanie mojego męskiego ego. Bałem się, że może nie podobają ci się moje pocałunki. Było to tak dalekie od prawdy, że Malinda omal nie wybuchnęła śmiechem. Świadomość, że nie tylko ona czuje się niepewna, uspokoiła nieco jej nerwy. - Twoje pocałunki są wspaniałe - powiedziała i nawet odważnie położyła mu rękę na sercu. -I właściwie nie miałabym nic przeciwko następnym. Ku zdziwieniu i radości Jacka pocałowała go. I nie było to ot, takie muśnięcie wargami. Zamknęła mu usta pocałunkiem i powolutku sączyła jego oddech.